Zdaniem trenera Przeciszovii, jego zespół zagrał przeciwko Kalwariance najsłabsze spotkanie w tej rundzie
Treść
Przeciszowianie przedłużyli swoją serię spotkań bez porażki do 10, ale po meczu z Kalwarianką (0-0) grający trener tej drużyny Sławomir Frączek nie chciał specjalnie kontynuować tego wątku. - Graliśmy u siebie, więc jest to dla nas strata punktów. Poza tym był to najsłabszy nasz występ w tej rundzie - stwierdził szkoleniowiec gospodarzy.
Po meczu różne przyczyny brał pod uwagę, w tym nawet godzinę spotkania, która wypadała w porze niedzielnego obiadu. Tak czy inaczej jedno nie ulega wątpliwości, że w tym meczu przeciszowianie nie byli sobą. Grali ospale i bez pomysłu na sforsowanie linii obrony Kalwarianki. Tylko początek mógł dać miejscowym nadzieję na korzystny wynik. W 7 min po rzucie wolnym wykonywanym przez Krawczyka z 25 m piłka trafiła w poprzeczkę. Potem, szczególnie w I połowie było coraz gorzej.
Trener Przeciszovii, jak i obecny bramkarz tej drużyny Kościelnik grali kiedyś w barwach Kalwarianki. Doskonale zdawali sobie sprawę, na co stać Pawlikowskiego, Jamroza czy Michulca, ale jak widać ta wiedza nie była tym razem wystarczająca, aby zdobyć komplet punktów.
- Wiedzieliśmy, że siłą Kalwarianki jest linia obrony oparta na doświadczonych graczach oraz niezły bramkarz. To potwierdziło się w tym meczu, rzecz w tym, że nie potrafiliśmy znaleźć sposobu na rywali. Przede wszystkim dlatego, że słabo zagraliśmy w linii pomocy. Do ataku docierało zbyt mało podań, z których można byłoby zrobić użytek. Pierwsza połowa w naszym wykonaniu była najsłabsza w naszym wykonaniu odkąd jestem trenerem w Przeciszowie - przyznał Sławomir Frączek.
Nic dziwnego, że w przerwie dokonał aż trzech zmian. Przyniosły one jednak częściowy efekt. To znaczy gospodarze grali trochę lepiej, stworzyli sobie nawet dwie okazje, ale ich nie wykorzystali. Jedną miał Krawczyk, a drugą grający szkoleniowiec Przeciszovii. W tym drugim przypadku dobrą interwencją swój zespół przed utratą gola uchronił Blak.
W ostatniej kolejce Przeciszovia jedzie do Libiąża. Zdaniem trenera Frączka nie stoi wcale na straconej pozycji, chociaż w zespole jest kilka kontuzji. Przeciszowianie chcą po prostu do końca rundy zachować dobrą passę.
Po poprzednim meczu ze Zgodą Malec trener Kalwarianki martwił się o brak stabilnej formy. W Przeciszowie jego podopieczni na pewno nie zagrali z takim rozmachem, jak przed dwoma tygodniami w Stanisławiu, ale pokazali mądrą i skuteczną piłkę w defensywie. Mieli też w tym meczu dwie dobre okazje. Do przerwy szansę miał Basista, a w II połowie Koczur.
Autor: WJ
Tagi: przeciszovia