Wyskok?
Treść
Trzy licealistki przyszły nietrzeźwe na jedną z tegorocznych dyskotek w LO im. St. Konarskiego. Skutkiem było zawieszenie dziewcząt w prawach ucznia.
To wydarzenie wywołało wiele dyskusji. Część uczniów uważała, że pierwszoklasistki powinny dostać drugą szansę i kontynuować naukę, a ukarać je należy w inny sposób niż wyrzucenie ze szkoły. Decyzję o losie dziewcząt miała podjąć Rada Pedagogiczna.
O pozostanie dziewcząt w szkole walczyli ich przyjaciele. W szkole rozwieszono plakaty broniące uczennic.
- One naprawdę żałowały i dobrze wiedziały, że popełniły wielki błąd - mówi Paweł Niedziela, kolega dziewcząt - Bardzo chciały zostać w szkole. Miały świadomość, że będą musiały w przyszłości tak postępować, aby nauczyciele nie mieli do nich najmniejszych zastrzeżeń.
Wśród pedagogów zdania co do losu uczennic były podzielone. Część profesorów stanowczo twierdziła, że tolerować tego, co się stało, nie można i uczennice powinny zostać wyrzucone ze szkoły. Miało to ich zdaniem stanowić przestrogę dla innych. Jednak byli i tacy nauczyciele, którzy bronili uczennic. - Pierwszą moją reakcją było oburzenie - mówi polonista Janusz Toczek - Ale przecież wszyscy popełniamy błędy, nie tylko ludzie młodzi. Trzeba im pozwolić, aby spróbowały naprawić swój błąd, na przykład przez działalność w szkole. Uważam, że należało dać im szansę. Jeśli z niej skorzystają, to dobrze.
I może to właśnie nauczycielom tak myślącym uczennice zawdzięczają warunkowe przywrócenie w prawach ucznia, z zastrzeżeniem jednak, że każde złamanie przez nie regulaminu szkoły spowoduje natychmiastowe skreślenie ich z listy uczniów.
Karą była nagana dyrektora udzielona publicznie na apelu.
Autor: WJ
Tagi: szkoła