"Wieczory przy armacie" w kęckim Muzeum
Treść
Dawni franciszkanie mieli w swoich klasztorach karcery, a za gadulstwo nakładano im drewniane wędzidło na usta. W skarpetkach chodzili tylko w zimie, a podróżowali wyłącznie pieszo. Takich ciekawostek można się było dowiedzieć w środę na tradycyjnym "Wieczorze przy armacie" w Muzeum w Kętach.
Tym razem gośćmi "Wieczorów" byli oo. franciszkanie z kęckiego klasztoru. O. Grzegorz Wiśniowski szczegółowo przypomniał historię zgromadzenia, wyczytaną z klasztornych kronik. Za moment powstania klasztoru przyjmuje się ostateczne zezwolenie na przybycie franciszkanów do Kęt, a nie początek budowy siedziby, czyli 1699 rok (budowa rozpoczęła się dopiero w 1703 r.).
O obyczajach i codziennym życiu mnichów opowiadał barwnie o. Leon Pokorski, ubrany w kontusz Bractwa Kurkowego, którego jest członkiem (bratem). Mówił o życiu wypełnionym głównie modlitwą i pracą. Jak wyglądała cela dawnego zakonnika franciszkańskiego? Miała powierzchnię ok. 2 na 2 m, stało w niej drewniane łóżko, wyścielone słomą, mały stolik, krzesło, krzyż i biczownica (zakonnicy mieli obowiązek umartwiać się przez biczowanie). Zakonnik codziennie kładł się spać na prawym boku, wypowiadając słowa: "W ręce Twoje, Panie, polecam ducha mojego".
Kęccy zakonnicy zaprezentowali w Muzeum także swoje zabytkowe skarby. Najcenniejszy z nich to niewątpliwie Pieta w stylu gotyckim z połowy XIV w. (specjalnie wyjęta na tę okazję ze skarbca). Można było obejrzeć także: płaskorzeźbę z pocz. XVII w., przedstawiającą Ukrzyżowanie, a wykonaną z alabastru; figurę Chrystusa przy słupie - barok ludowy z pogranicza XVIII i XIX w., monstrancję eklektyczną z II poł. XIX w., a także trzy relikwiarze: Św. Krzyża, Św. Franciszka i Św. Antoniego oraz kilka starodruków z biblioteki klasztornej.
Autor: WJ
Tagi: armata