Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Waldemar Klisiak: "cel się nie zmienił"

Treść

Kapitan mistrzów Polski Waldemar Klisiak nie rozdziera szat po przegranej z Medveszczakiem Zagrzeb. Jego zdaniem, Dwory Unia pokazały swoją wartość na Węgrzech i cel się nie zmienił. Oświęcimianie chcą wygrać Interligę.

- Mecz z Medveszaczakiem był typowym wypadkiem przy pracy. Wyszliśmy na lód, jak w lidze przeciwko Orlikowi. Jeszcze raz okazało się, że takie podejście może drogo kosztować. Szczerze mówiąc, mimo wszystko liczyłem, że odrobimy stratę dwóch goli. Tymczasem bramkarz Chorwatów miał "dzień konia" i skończyło się przykrą niespodzianką. Na Węgrzech zagraliśmy już zupełnie inaczej. Każdy zagrał odpowiedzialnie w strefie, która mu przypadła, nie było zbędnych popisów. Zagęściliśmy strefę między czerwoną i niebieską linią, grając z dużą konsekwencją w obronie i czekaliśmy na okazję do kontry. Szybko zdobyliśmy też prowadzenie i to też miało wpływ na dalszy przebieg meczu. Tym razem nie można mieć większych zastrzeżeń do sędziowania. Nie zdarzały się w każdym razie takie sytuacje jak podczas sparingów w okresie przygotowawczym, które rozgrywaliśmy na Węgrzech - mówi Waldemar Klisiak.

Oświęcimianie wrócili więc w dobrych nastrojach do domu, chociaż na granicy słowackiej humory koniecznie chciała im popsuć słowacka straż graniczna. - W efekcie musieliśmy jechać przez Austrię i Czechy. Trwało to wszystko trzy godziny dłużej, ale przynajmniej nie było żadnych kłopotów. Nawet nie wiedziałem, kiedy przejechaliśmy granice. Obudziłem się dopiero w Cieszynie. Taka sytuacja może jednak wyprowadzić z równowagi, bo ostatnio sporo jeździmy i szkoda każdej godziny spędzonej w autokarze. Nie muszę dodawać, że jest to męczące. Po długiej jeździe nogi są jak z waty. Na mecz z Węgrami przyjechaliśmy na szczęście dzień wcześniej i mieliśmy czas, aby odetchnąć - twierdzi kapitan mistrzów Polski.

Wygrana z triumfatorami ubiegłorocznej Interligi sprawiła, że w ekipie Dworów znów mówi się o zwycięstwie w całych rozgrywkach. - Podchodzimy do Interligi bardzo serio, może nawet bardziej niż do niektórych spotkań ligowych na tym etapie. W polskiej lidze decydujący będzie bowiem dopiero play off, a tutaj liczyć się mogą punkty w każdym meczu. Myślę, że stać nas na wygranie tych rozgrywek, chociaż do końca nie znamy jeszcze siły słoweńskich drużyn - dodaje Klisiak.

Pierwsze mecze Interligi były okazją do sprawdzenia także formy przed Pucharem Kontynentalnym, który czeka Dwory Unię już za tydzień. - Mecz z Medveszczakiem był kolejną nauczką, z której musimy wyciągnąć wnioski. Mam nadzieję, że taka sytuacja już się nie powtórzy. W zeszłym roku nie doceniliśmy właśnie Alby i przez to przegraliśmy cały turniej - przypomina kapitan oświęcimskiej drużyny.



Autor: WJ

Tagi: hokej unia dwory dwory-unia unia-dwory klisiak