W meczu spadkowiczów z "okręgówki" lepsi piłkarze Soły Oświęcim
Treść
W rozgrywkach oświęcimskiej klasy A w ostatniej kolejce doszło do konfrontacji spadkowiczów. Iskra Brzezinka przegrała na własnym boisku z Sołą Oświęcim 0-1 (0-1). Miesiąc wcześniej w takich samych rozmiarach solarze wygrali w Brzezince w rozgrywkach Pucharu Polski.
Po meczu pucharowym trener Iskry Brzezinka Grzegorz Pławny zapowiedział wzięcie rewanżu w lidze, ale i tym razem się nie udało. O ile w tyłach Iskra prezentowała się jeszcze nieęle, to tradycyjnie w przodzie nie miała kim straszyć rywala. Brzezińskiemu z Jończykiem może czasem udało się dojść do pozycji strzeleckiej, ale ich wykończenie pozostawiało wiele do życzenia. W defensywie nieęle poczynali sobie bracia Piotr i Paweł Macieszowie, ale widać było brak Marcina Malickiego. Być może pod jego wodzą defensywa Iskry ustrzegłaby się błędu. Najlepszym zawodnikiem wśród gospodarzy był Dariusz Nigbor, który dobrze wychodził do zagrań Mirosława Semika.
Solarze musieli to spotkanie wygrać, chcąc się liczyć w walce o powrót do "okręgówki". - Na co dzień przyjaęnimy się w trenerem Iskry Grzegorzem Pławnym, ale w lidze nie ma sentymentów. Mając w perspektywie mecz z Jawiszowicami, liderem rozgrywek, punktów musimy szukać wszędzie - mówi trener Soły Dariusz Kot.
Mecz ustawiła szybko, bo już w 17 minucie strzelona bramka. - Pierwsza część była wyrównana. Po zmianie stron, w pierwszych dwudziestu minutach gospodarze trochę nas przycisnęli, ale my za to bardzo groęnie kontrowaliśmy. Kilka razy na wysokości zadania nie stanęli sędziowie, odgwizdując nam spalone. W przeciwieństwie do Iskry mam bardzo szybkich napastników. W tym meczu byliśmy zawsze o krok szybsi od przeciwników. Końcówka zdecydowanie należała już do nas i szkoda, że nie udało nam się podwyższyć prowadzenia - kończy trener Soły Dariusz Kot.
Autor: WJ