W Malcu cieszyli się pozyskania napastnika, tymczasem na treningu złamał on sobie obie ręce
Treść
Piłkarze Zgody Malec, 13. zespół wadowickiej "okręgówki", 10 stycznia rozpoczęli przygotowania do wiosny. Podopieczni Tomasza Gabrysia mają już za sobą pierwszy sparing, w którym przegrali 4-5 w Porąbce z miejscową Zaporą, reprezentującą bielską "okręgówkę".
- Było to nasze pierwsze spotkanie po trzech treningach na otwartym boisku - mówi Tomasz Gabryś, trener Malca. - Już choćby z tego powodu trzeba pozytywnie ocenić naszą skuteczność. Jednak pierwszy sparing przeznaczyliśmy przede wszystkim na wybieganie - dodaje szkoleniowiec.
Obaj trenerzy umówili się przed meczem na trzy odsłony.- W pierwszej zdecydowanie dominowali gospodarze, co potwierdzili strzeleniem dwóch goli. W drugiej partii role się odwróciły. To my zdobyliśmy dwa gole, a mogło być ich jeszcze więcej. Powinniśmy dostać karnego, ale sędzia wyciągnął faul przed "szesnastkę" natomiast przy trzeciej bramce dopatrzył się faulu. Jednak w meczach kontrolnych nie wynik jest sprawą najważniejszą - twierdzi Tomasz Gabryś.
Szkoleniowiec dał szansę pokazania się trzem juniorom. - Cały mecz miał okazję zagrać Kuwik i trzeba przyznać, że spisał się bardzo dobrze - twierdzi trener. - Hankusa nie traktuję już jako nowicjusza. On przecież jesienią był wchodzącym zawodnikiem - dodaje.
W Malcu poszukują bramkarza. - Na zakończenie kariery, mimo młodego wieku, zdecydował się Szymon Krawczyk. Nie znaczy to jednak, iż zerwał z piłką. Wręcz przeciwnie. Pewnie jeszcze wielokrotnie o nim usłyszymy, bowiem postawił na sędziowanie. W poszukiwaniu jego następcy mamy przetartą ścieżkę w Osieku, ale na dzisiaj jest jeszcze zbyt wcześnie, by cokolwiek przesądzać - dodaje szkoleniowiec.
Zespół jesienią strzelał bardzo mało bramek. Nic dziwnego, że Tomasz Gabryś poszukuje napastnika. - Z Nowej Wsi pozyskaliśmy Mateusza Naglika. W poprzednim klubie strzelał sporo bramek. Na razie jest on wyłączony z treningu - mówi Tomasz Gabryś. - Zastanawiam się, jak można mieć takiego pecha. Okazuje się, że jednak można. Wszystko przez jeden niewinny wślizg podczas halowej gierki. Naglik tak nieszczęśliwie to zrobił, że złamał obie ręce - szkoleniowiec opowiadając tę historię ciągle nie mógł w nią uwierzyć.
Następny mecz Malec gra z Bujakowem. - Graliśmy z nimi już w hali, ale teraz na pewno będzie to inne spotkanie.
Zapora Porąbka - Zgoda Malec 5-4 (2-0, 1-2, 2-2)
Bramki dla Malca: Sokół - 2, oraz Szczepaniak i Domasik po 1.
Autor: WJ