V liga, Wadowice
Treść
Skawa Wadowice - Żarek Barwałd 4-1 (1-1)
0-1 Stawowy 27, 1-1 Dyrcz 35, 2-1 Wiecheć 49 (karny), 3-1 Dyrcz 56, 4-1 Mikołajczyk 59. Sędziował Zbigniew Walus z Oświęcimia. Widzów 800.
Skawa: Wiktor - Graca, K. Paśnik, Skawina, Jamróz (80 Kolber) - S. Paśnik, Kalinowski (75 Drechny), Wiecheć, Dyrcz - Mikołajczyk, Tomczyszyn.
Barwałd: Bury (75 Filek) - Gębala, Godula (78 Brózda), Maluty, Kaciniel - Błachut (40 Żuchowski), P. Wilk, Stawowy, A. Wilk - Kaczmarczyk, Bucki.
To, co jeszcze przed sezonem było mało realne, w sobotni wieczór stało się faktem. Po przekonującym derbowym zwycięstwie wadowiczanie mogli świętować awans do IV ligi.
Po pierwszej połowie miejscowi kibice nie byli jednak zadowoleni. Gra była wyrównana, goście wcale nie zamierzali poprzestać na obronie. W 17 min Mikołajczyk, najlepszy strzelec "okręgówki", pierwszy raz dał znać o sobie, jednak przegrał pojedynek z Burym. Nie była to, jak się okazało, jedyna znakomita okazja strzelecka w wykonaniu tego zawodnika. Trzy minuty później na linii pola karnego zabrakło mu zdecydowania i zamiast pójść ostro do przodu, zdecydował o cofnięciu akcji, z której już później nic nie wyniknęło.
Niedługo potem goście wyprowadzili kontrę, spóźnili się obrońcy miejscowych i Stawowy z bliska trafił do pustej bramki. W 32 min Mikołajczyk długo nie podnosił się z murawy. Nie dlatego jednak, że doznał kontuzji, ale z powodu zmarnowania kolejnej okazji. Tym razem po dograniu Skawiny z 4 metrów strzelił koło słupka. Wreszcie w 35 min w polu karnym szarżował Dyrcz, ograł dwóch obrońców, a na końcu Burego, doprowadzając do remisu.
Skawa rozkręciła się na dobre dopiero po przerwie. W 49 min faulowany był Tomczyszyn i sędzia przyznał miejscowym "jedenastkę", którą na gola zamienił Wiecheć. W kolejnych minutach gospodarze nie schodzili z połowy rywali, co zaowocowało kolejnymi bramkami. Swoją bramkę strzelił w końcu Mikołajczyk, w 59 min ustalając wynik spotkania.
(GM)
Bolesław Bukowno - Iskra Klecza Dolna 2-0 (1-0)
1-0 R. Szczypciak 22, 2-0 Gajda 60. Sędziował Krzysztof Jakubik z Oświęcimia. Czerwone kartki: Śliwa (w 50 min druga żółta), Pułka (w 65 min druga żółta). Żółte kartki: Szatan, Waszkiewicz - Śliwa, Pułka, Wądrzyk, Dobisz. Widzów: 200
Bukowno: Blacha - A. Szczypciak, Szczepanowski, Waszkiewicz Durzyński - Kwiecień, Świgoń, Jedynak, Gajda - Szatan, R. Szczypciak
Iskra: Kudłacik - Gurdek, Śliwa, Brózda - Dobisz, Jurkowski, Pułka, Wądrzyk (60 Dyba), K. Błachut - Szydłowski, M. Błachut
Trenerowi Bolesławia Bukowno Henrykowi Kalecie udało się przekonać swoich podopiecznych, że muszą grać do końca. Po meczu sam przyznał, że jemu samemu ciężko było uwierzyć w potknięcie Janiny w Chełmku, co dopiero otwierało drogę do awansu jego zespołowi. - Tak szczerze mówiąc, pozostało nam jedynie liczyć na cud i jak się okazało, taki się zdarzył - powiedział mocno zdenerwowany, ale szczęśliwy szkoleniowiec bukowian.
Los więc uśmiechnął się do nich, ale sami też szczęściu pomogli, atakując zdecydowanie od pierwszej minuty. Efektem ich przewagi była bramka zdobyta przez Roberta Szczypciaka po akcji rozpoczętej przez Świgonia i dośrodkowaniu Waszkiewicza. Już wcześniej jednak na listę strzelców powinien wpisać się Jedynak, który z kilku metrów trafił w bramkarza.
Po zdobyciu prowadzenia przez gospodarzy, gra się wyrównała. Iskra starała się odrobić stratę, ale jej akcje kończyły się na obronie gospodarzy lub bramkarzu.
Po zmianie stron znów do ataku ruszyli gospodarze, a dopingiem dla nich była informacja z Chełmka, że Janina tylko remisuje. - Dzwoniliśmy specjalnie do Chełmka i te dobre wieści natychmiast przekazaliśmy piłkarzom - przyznał trener Kaleta.
Było to dobre pociągnięcie szkoleniowca Bolesławia Bukowno. W pierwszym kwadransie po przerwie jego zespół miał przynajmniej dwie okazje, aby przesądzić losy tego meczu. Udało się to Gajdzie w 60 min, który strzałem w długi róg pokonał Kudłacika. Potem gospodarzom pozostało tylko pilnowanie wyniku i czekanie na dobre wieści z Chełmka.
- Nikt nawet nie przygotował szampana, ale to żaden problem - stwierdzili piłkarze, ciesząc się z awansu.
Trener Janusz Frydel nie krył z kolei pretensji do sędziów. - Jakoś nie widzieli prowokacji ze strony Szatana. Niewiele brakowało, abyśmy po kartkach i kontuzjach musieli skończyć mecz przed czasem - stwierdził szkoleniowiec.
(BK)
KS Chełmek - Janina Libiąż 1-0 (0-0)
1-0 Mazurkiewicz 65 karny. Sędziował Witold Romanowski z Wadowic. Czerwona kartka Kulig (niesportowe zachowanie - 61 minuta). Żółte kartki: Hobora, Małecki - Przebinda. Widzów 300.
Chełmek: K. Szewczyk - Wójcik, Małecki, Snopko, P. Baczewski (46 Klisiak) - Hobora, Kulig, Bajorek (79 Gębołyś), Zawadzki (73 Suszek) - M. Baczewski, Mazurkiewicz (90 Mleczek).
Janina: Lis - Saternus, Cygan, Przebinda, Chłopek - Grabowski (85 Poznański), Legutko (57 Korba), Szlęzak, Lickiewicz - Smok, Kos.
Na stadionie w Chełmku padł rekord frekwencji, a to za sprawą libiąskich kibiców, którzy mieli nadzieję świętować awans swoich pupili. Rzeczywistość okazała się jednak brutalna i sympatycy Janiny po meczu pili szampany z rozpaczy.
Rozpoczęło się zgodnie z planem, czyli od naporu przyjezdnych. W 3 min Lickiewicz z 7 metrów posłał piłkę ponad poprzeczką. Dwie minuty potem groźnie strzelał Chłopek, lecz Szewczyk sparował piłkę na róg. W 12 min solową akcją popisał się Szlęzak, który zdecydował się na strzał z 16 metrów, ale znowu górą był chełmecki bramkarz.
Gospodarze pierwszą akcję zaczepną przeprowadzili w 18 min; Marcin Baczewski przegrał jednak pojedynek biegowy o piłkę z Lisem.
W 22 min kibice oglądali libiąską kanonadę. Ostrzał bramki Chełmka rozpoczął Grabowski, kontynuował Kos, a zakończył Szlęzak. Szewczyk tego dnia spisywał się jednak rewelacyjnie.
Druga połowa także rozpoczęła się pod dyktando Janiny. W 49 min czujność Szewczyka sprawdził Cygan. Gospodarze odpowiedzieli akcją Klisiaka, który jednak zbyt mocno się rozpychał w polu karnym i akcję przerwano. W 61 Szewczyk wygrał pojedynek z Kosem.
W 65 min miejscowi wyprowadzili kontrę; Suszek przy próbie ogrania Lisa został przez niego powalony na ziemię i sędzia wskazał "na wapno". Mazurkiewicz zwiódł bramkarza, strzelając w jego lewy róg.
Po stracie gola Janina natarła z jeszcze większym animuszem, lecz piłkarze zaczęli grać chaotycznie. W 80 min Szewczyk wygrał pojedynek z Grabowskim, a po strzale Szlęzaka w 89 min z pomocą przyszedł mu słupek. I tak skończyły się marzenia Janiny o IV lidze. To zwycięstwo nie zapewniło Chełmkowi utrzymania.
(Zab)
Iskra Unia Oświęcim Brzezinka - Hejnał Kęty 1-2 (1-0)
1-0 Semik 41, 1-1 Żmuda 77, 1-2 Żmuda 89. Sędziował Jarosław Gąstała z Suchej Beskidzkiej. Widzów 50.
Iskra Unia: Pędlowski - Jasek, Paweł Maciesza, Piotr Maciesza, Włoch - Semik, Jończyk, Pławny, Barciak - Ziemba, Brzeziński.
Hejnał: Szymalski - Żmuda, Tomala, Berestko, Drabek - Macura (62 Matyszkowicz), Kula, Nalborczyk, Chrapkiewicz - Drewniany (75 Chiliński), Bąba.
Przed meczem gospodarze dowiedzieli się, że punkty za wyjazdowe zwycięstwo nad Beskidami Andrychów (1-0) zostały im odebrane w związku z grą nieuprawnionego zawodnika. Mecz zwefyfikowano jako walkower 3-0 dla Beskidów, co spowodowało zamieszanie w tabeli. Stało się więc jasne, że dla Iskry Unii ten mecz nie miał znaczenia. Jednak w pierwszej połowie nie sprawiali wrażenia załamanych. Dwukrotnie po stałych fragmentach Szymalskiego niepokoił Semik. Za trzecim podejściem tak przymierzył z wolnego z linii pola karnego, podyktowanego za faul Chrapkiewicza na Jończyku, że bramkarz mógł tylko odprowadzić wzrokiem wpadającą "w okienko" piłkę.
Po przerwie to spotkanie można nazwać farsą. Gospodarze robili co mogli, żeby ułatwić przyjezdnym zdobycie bramki, ale ich nieporadność przekraczała wszelkie granice. Brylował tutaj Drewniany, który nawet z metra nie potrafił wepchnąć piłki do siatki. Poirytowani miejscowi kibice zaczęli doradzać swoim piłkarzom, żeby zagrali ręką w polu karnym, bo Hejnał nie jest w stanie strzelić gola.
Ostatnie 20 minut to prawdziwy cyrk na kółkach! Oto bowiem bramkarz gospodarzy bronił już tylko nogami. W 77 min gospodarze zastawili "udaną" pułapkę ofsajdową (zagapił się Włoch), więc Żmuda wpadając w pole karne z lewej strony, strzałem w przeciwny róg doprowadził do remisu. W 87 min Nalborczyk trafił w spojenie, a dwie minuty później Żmuda znalazł lukę między nogami Pędlowskiego.
(zab)
KS Olkusz - Ruch Młoszowa 3-1 (1-0)
1-0 Warat 31, 2-0 Mróz 72, 2-1 Dziuba 87, 3-1 Warat 89. Sędziował Piotr Wajdzik z Wadowic. Żółte kartki: Banyś, Gacek - Piechnik. Widzów 150.
Olkusz: Biały - Curyło, Banyś, Głowacki (46 Posyłek), Michalski - Gacek, Natkaniec, Plewiński (61 Starniowski), Kurkowski (52 Mróz) - Warat, Seweryn (65 Przybyła).
Młoszowa: Jesionka - Łukasik, Wrzodek (55 Dziuba), Woszczyna, Dyba - Prociuk (75 Niewiedział). D. Feliksik (82 P. Feliksik), Kłeczek, Florczuk - Tryfanów, Piechnik.
W 10 min Seweryn zagrał do Michalskiego, lecz temu drugiemu do pełni szczęścia zabrakło kilku centymetrów. Goście odpowiedzieli strzałem Piechnika w boczną siatkę (13 min).
W 31 min Warat uderzeniem z 16 metrów pokonał Jesionkę. Dziesięć minut później po strzale Kłeczka piłka poszybowała tuż nad poprzeczką.
Zaraz po wznowieniu gry Posyłek posłał piłkę obok słupka. W 72 min z prawej strony dogrywał Natkaniec, a Mróz pięknym strzałem z półwoleja podwyższył na 2-0. Goście dążyli do zdobycia honorowej bramki. W 82 min strzelał Florczuk, a trzy minuty później Piechnik. Jednak dopiero Dziubie udało się odczarować olkuską bramkę. Ostatnie słowo w tym meczu należało do miejscowych; po dośrodkowaniu Mroza z prawej strony, Waratowi pozostało tylko przyłożyć nogę, żeby dopełnić formalności.
(zab)
Leskowiec Rzyki - Soła Oświęcim 2-2 (0-1)
0-1 Mycyk 20, 0-2 Chomicz 57, 1-2 T. Pacyga 60 samob., 2-2 S. Młocek 70. Sędziował Idzi Kucharczyk z Olkusza. Żółta kartka: Kawala. Widzów 50.
Rzyki: Madej (48 Bury) - Zieliński, T. Młocek, Mieszczak, M. Króliczek - Gawron, S. Młocek, Kawala, Cibor - D. Misiek, W. Króliczek (80 Kopytko).
Soła: Nowak - T. Pacyga, Chomicz, R. Pacyga, Kot (70 Szydlik) - Gałuszka, Mycyk, Hałat, Ciborowski (75 Wajdzik) - Dziuba, Sobanik.
Zdegradowane zespoły postanowiły zagrać dla kibiców, dlatego ci obejrzeli sporo ciekawych akcji i aż cztery bramki.
W 20 min na lewym skrzydle pociągnął Dziuba, który zagraniem wzdłuż bramki obsłużył Mycyka, a że miejscowi defensorzy spóźnili się z interwencją, strzał oświęcimianina był już tylko formalnością. W 57 min błysnął rutyniarz Chomicz, który technicznym strzałem z linii "szesnastki" posłał piłkę w samo "okienko".
Solarze w swoim stylu chcieli sobie najwyraźniej podnieść adrenalinę, bo po dośrodkowaniu Sławomira Młocka, wracający Tomasz Pacyga trafił do własnej bramki. Gdyby jednak nie zdążył, gola z pewnością strzeliłby czyhający za jego plecami Wojciech Króliczek.
W 70 min Sławomir Młocek strzałem w przeciwny róg doprowadził do remisu. Potem goście mieli jeszcze dwie pozycje do zdobycia zwycięskiego gola, lecz Sobanik trafił w poprzeczkę, a Mycyk w spojenie.
(zab)
Beskidy Andrychów - Zgoda Malec 3-1 (1-1)
0-1 Domasik 20, 1-1 Ryłko 35 karny, 2-1 Chowaniec 70, 3-1 Ryłko 85 karny. Żółte kartki: K. Drebszok, Miarka. Sędziował Rafał Dobrowolski z Libiąża. Widzów: 250
Beskidy: Sobaniec - Łysoń, Leśnik, Kapera, Łabędzki - M. Gołba, D. Gołba, Adamus, Chowaniec - Ryłko, Gustafiak (35 Ludwiczak, 89 Siwek)
Zgoda: Sz. Krawczyk - S. Drebszok, Migdałek, W. Krawczyk, Gabryś - Domasik, Żmuda, K. Drebszok, Sokół (70 Szczepaniak) - Hałat (75 Faron), Jasiński (80 Młocek)
Przed meczem do Andrychowa dotarła wiadomość, że wynik spotkania z Iskrą Unią Oświęcim, które przegrali 0-1, zostanie zweryfikowany jako walkower na ich korzyść. - Nie zmieniało to faktu, że chcąc mieć pewne utrzymanie mecz ze Zgodą także musimy wygrać. Ta świadomość chyba wpłynęła paraliżująco na moich piłkarzy, bo w pierwszej połowie nie prezentowali tego, czego po nich oczekiwałem - mówi trener Beskidów Henryk Majka.
Niespodziewanie goście objęli prowadzenie w 20 min po rzucie rożnym i ładnym strzale z woleja w wykonaniu Domasika. Wyrównanie padło w 35 min z rzutu karnego, który sędzia podyktował za faul na Mariuszu Gołbie. Pewnym egzekutorem był Ryłko. Dla gospodarzy było jednak jeszcze za mało.
W przerwie trener Majka jeszcze starał się zmobilizować swoich podopiecznych. Długo jednak nie przynosiło to efektów. Dopiero w 70 min w zamieszaniu Chowaniec z najbliższej odległości zdobył drugiego gola dla gospodarzy. Do końca już andrychowianie kontrolowali przebieg wydarzeń, ale ostatecznie uspokoił ich gol Ryłki ponownie z rzutu karnego. Zgoda po przerwie nie stworzyła zagrożenia pod bramką rywali.
(BK)
Błyskawica Marcówka - Strumień Polanka 1-0 (1-0)
1-0 Malina 41. Sędziował Paweł Dębciuch z Olkusza. Widzów: 100
Błyskawica: P. Porębski - T. Porębski, Dobrowolski, Malina, M. Rak - Jakubowski, Wysowski (67 Marek), Biel, Fidelus (58 Kubiszewski) - Łukasik, Kurzydło
Strumień: Wandor - Kasperczyk, Kaletka, Dawid Boba, Wasztyl, Gałgan (70 Chałupka), Zając, Pokrzyk (53 Stawowy), Spadek, Daniel Boba, Dzidek
Do przerwy przewaga gospodarzy nie budziła żadnych wątpliwości. Podopieczni trenera Janusza Suwady grali składnie, na ile pozwalała na to nierówna murawa. Malina po jednym skrzydle, a Rak po drugim inicjowali dynamiczne akcje. Strzałów z dystansu próbował Kurzydło. Bramka wisiała w powietrzu, ale padła dopiero w 41 min po akcji Jakubowskiego, który zagrał do nadbiegającego Maliny, a ten pewnie posłał piłkę do siatki obok interweniującego Wandora.
Po przerwie gospodarze spisywali się znacznie słabiej, a trener Suwada stwierdził tylko, że nie chce oceniać postawy swojego zespołu, bo jak stwierdził, do ustawienia składu włączył się jeden z działaczy, który był innego zdania o grze Marcówki do przerwy.
Tak czy inaczej goście nie wykorzystali zamieszania w szeregach gospodarzy, chociaż starali się atakować. Kilka razy do pozycji strzeleckich dochodzili Gałgan i Daniel Boba, ale bez efektu. W efekcie po końcowym gwizdku także nie byli pewni swego losu.
(BK)
Awans: SKAWA i BUKOWNO, do klasy A spdły: Chełmek, Olkusz, Iskra Unia, Soła Oświęcim, Leskowiec Rzyki i Ruch Młoszowa.
1. Skawa 30 62 70-39
2. Bukowno 30 60 57-38
3. Janina 30 59 70-34
4. Klecza 30 57 47-30
5. Marcówka 30 51 55-32
6. Malec 30 48 47-43
7. Kęty 30 39 45-46
8. Barwałd 30 39 40-45
9. Andrychów 30 39 43-49
10. Polanka 30 37 36-39
11. Chełmek 30 37 46-54
12. Olkusz 30 37 41-39
13. Iskra Unia 30 30 33-45
14. Soła Ośw. 30 29 35-62
15. Rzyki 30 22 24-59
16. Młoszowa 30 20 39-74
Autor: WJ
Tagi: sport piłka pilka piłka nożna pilka nozna V liga 5 liga