Umiarkowany optymizm Soły Oświęcim
Treść
W ostatnim spotkaniu przed inauguracją rozgrywek klasy A piłkarze oświęcimskiej Soły w derbowym meczu rozegranym w ramach Pucharu Polski pokonali Unię 2-1 (1-1). Trener solarzy Dariusz Kot z umiarkowanym optymizmem oczekiwał ligowej rywalizacji. Pierwszy mecz o punkty Soła zagrała w Grojcu, przeciwko Solavii.
Solarze byli faworytami w meczu przeciwko B-klasowej Unii, która po roku reaktywowała działalność. - Zaczęliśmy nieźle, ale walczyliśmy w upale i po dwudziestu minutach moich chłopców "przytkało" - mówi trener Soły Dariusz Kot. - Widać to było zwłaszcza po Michale Tobiku. Kiedy miał przestój, nasza druga linia nie istniała. Jednak po przerwie wszystko wróciło do normy i zakończyliśmy pucharową potyczkę zwycięsko. Mecze z Unią zawsze były dla nas bardzo prestiżowe. Następne przeciwko niej chciałbym rozgrywać wyłącznie z okazji wyzwolenia miasta, a to oznacza, że celujemy w awans do "okręgówki". Realizacji podobnego celu życzę Unii - dodaje trener Kot.
W meczu przeciwko Unii dwukrotnie Sobanikowi uciekał Załobodzy. - Sobanik po półrocznej przerwie wrócił do gry, dlatego potrzebuje trochę czasu na powrót do wysokiej formy. Gra na pozycji ostatniego stopera wymaga szczególnych predyspozycji, a ten zawodnik je posiada - uważa trener.
Bramka stracona przez Sołę obciąża konto Łukasza Nowaka. - Na razie nie mamy żadnego pola manewru w obsadzie bramki. Piotr Hryncyszyn przeniósł się do Unii, natomiast Sochackiemu skończyło się wypożyczenie. Martwi mnie właśnie nasza sytuacja w tyłach. Nie chodzi już tylko o bramkarza, ale o poprawę organizacji gry. Tutaj jest najwięcej do zrobienia - przypomina trener Kot.
Mecz z Unią wyłonił kolejną "perełkę" w składzie Soły. - Bardzo mi się podobała gra 19-letniego Sławomira Narasa. Przy bramce zachował się niczym rasowy snajper. Szukałem drugiego młodzieżowca na ligę i mam nadzieję, że go znalazłem. Pierwszym jest Tobik - podkreśla szkoleniowiec.
Po raz kolejny swój strzelecki instynkt potwierdził Wojciech Pietraszko, autor zwycięskiego gola przeciwko Unii. - Fakt, że Piotrek Hryncyszyn pomógł naszemu napastnikowi, wypuszczając piłkę z rąk, ale wiele razy ratował Unię z opresji, broniąc w takich sytuacjach, w jakich w Sole go nie oglądałem. Mimo wszystko optymistycznie patrzę w przyszłość - kończy trener Kot.
Autor: WJ