Szok po tragedii
Treść
Mieszkańcy Brzeszcz są zszokowani tragedią, która wydarzyła się w środę w jednym z domów przy ul. Ogrodowej. Pozostawione bez opieki niespełna trzytygodniowe niemowlę zostało zmasakrowane przez trzy znajdujące się w mieszkaniu owczarki niemieckie.
22-letnia matka zostawiła swojego synka w wózku i wyszła na chwilę na pocztę. W mieszkaniu były trzy suki - matka z dwiema córkami. Nikt pewnie nie dowie się, co działo się w ciągu najbliższych 10 minut.
Gdy matka chłopczyka wróciła do domu, zastała potworny widok. Dziecko było rozszarpane przez psy, które jeszcze pastwiły się nad szczątkami. Przerażający krzyk matki sprowadził na dół mieszkającą piętro wyżej sąsiadkę. To ona natychmiast zawiadomiła policję.
Jak ustalili policjanci - wilczury wychowywały się w tym domu, nie wbiegły tutaj z podwórka. Nigdy wcześniej nikogo nie zaatakowały. Zresztą kobieta mieszkała tutaj od niedawna - miesiąca-dwóch. Plastikowe okna w mieszkaniu były szczelnie zamknięte. Sąsiadka nie słyszała wcześniej ani ujadania psów, ani kwilenia niemowlęcia. Na nogi zerwał ją dopiero przeraźliwy krzyk kobiety.
- Czegoś takiego jeszcze nie widziałem - mówił, wychodząc z miejsca zdarzenia, roztrzęsiony policjant.
Z matką nie udało się jeszcze porozmawiać ani policji, ani prokuraturze. Kobieta jest w ciężkim szoku, w środę trafiła do szpitala w Oświęcimiu, jest też pod opieką policyjnego psychologa.
Wczoraj w Zakładzie Medycyny Sądowej Collegium Medicum Uniwersytetu Jagiellońskiego w Krakowie przeprowadzano sekcję zwłok niemowlęcia. Badano tam również uśpione psy, które rakarze zabrali z domu przy Ogrodowej.
Matce dziecka najprawdopodobniej zostanie postawiony zarzut nieumyślnego spowodowania śmierci. Grozi za to kara pozbawienia wolności od 3 miesięcy do 5 lat. - Nie chciałbym komentować tej tragedii, ale człowiekowi czasami włosy stają dęba, bo do takich zdarzeń dochodzi co najmniej z niefrasobliwości ludzkiej - mówi nadkom. Zbigniew Wrona z Komendy Powiatowej Policji w Oświęcimiu.
Autor: WJ
Tagi: tragedia