Szkolenia bez perspektyw
Treść
Zawód fryzjera cieszy się wciąż dużym wzięciem. Tak przynajmniej wynika z liczby uczniów, którzy odbywają szkolenia w ramach Cechu Rzemiosł Różnych w Oświęcimiu. W ubiegłym roku na 101 uczniów 44 uznało, że najlepiej jest zostać fryzjerem. Nie wiadomo jednak, ilu znalazło pracę w swoim zawodzie, bo w ślad za zdanym egzaminem czeladniczym nie szła gwarancja zatrudnienia.
Po fryzjerstwie, dużym zainteresowaniem cieszyła się branża spożywcza, z którą swoją przyszłość miało zamiar związać 27 uczniów, a następna była motoryzacja - 14. Poza tym w zakładach rzemieślniczych podległych pod oświęcimski Cech szkoliło się 11 przyszłych budowlańców, 2 drzewiarzy oraz po 1 kamieniarzu, ślusarzu i optyku. Łącznie w 2003 roku tytuł czeladnika zdobyło 65 uczniów.
- Niestety, stwierdzić należy, że szkolenie takiej liczby uczniów jest ekonomicznie nieuzasadnione, gdyż nie stwarza się miejsc pracy po zdanym egzaminie czeladniczym. Na szkolenie takiej liczby uczniów ma niewątpliwie wpływ refundacja kosztów z tytułu szkolenia ucznia, a również ulgi podatkowe - twierdzi starszy Cechu w Oświęcimiu Tadeusz Krzeszowiak.
Zaznacza przy tym, że dane te nie oddają całej sytuacji młodych ludzi na rynku pracy, bowiem obecnie większość z nich zdobywa takie zawody w szkołach średnich. Stąd m.in. w 2003 roku nastąpił spadek liczby uczniów, którzy podnosili swoje kwalifikacje w 63 zakładach rzemieślniczych podległych oświęcimskiemu Cechowi.
- Trudno liczyć w nich na zatrudnienie, bo same borykają się z poważnymi problemami. W tej chwili 28 z nich, czyli niemal połowa to zakłady jednoosobowe, 25 zatrudnia jedną osobę, a 10 ma powyżej jednego zatrudnionego - dodaje Tadeusz Krzeszowiak.
Autor: WJ
Tagi: fryzjer