Stanowiska w sprawie zachowania nowotarskiego obrońcy Rafała Sroki są podzielone
Treść
W hokejowej ekstraklasie byliśmy już świadkami czynnych napaści na sędziów. 16 lutego 1996 roku na lodowisku w Oświęcimiu, podczas trzeciego spotkania półfinałowego Unii przeciwko TTH Metron Toruń, niezadowolony z prowadzenia zawodów przez sędziego Sudoła starszy z braci Fraszków - Adam, uderzył go w głowę. Z nowszej historii można przypomnieć incydent sprzed roku, kiedy toruński szkoleniowiec Petr Rossak napadł po meczu Włodzimierza Zarodkiewicza.
Tym razem po meczu w Oświęcimiu na pierwszy plan wysunęło się zachowanie nowotarskiego obrońcy Rafała Sroki, który wytrzelił krążek w stronę sędziego. - Z czymś takim spotkałem się po raz pierwszy - mówił po meczu arbiter tego spotkania Włodzimierz Marczuk. - Nałożyłem na nowotarskiego obrońcę karę meczu. Jest to w tej chwili najwyższy wymiar kary za próbę naruszenia nietykalności arbitra. W poprzednim sezonie dostałby karę meczu za wysoce niesportowe zachowanie, ale ten przepis został zniesiony. W takim przypadku nie można było zastosować 5 minut plus kary meczu za niesportowe zachowanie. Trudno, żeby zawodnik za taki występek pauzował tylko jeden mecz - tłumaczy sędzia.
Rozjemca w pomeczowym protokole napisał; "Zawodnik Podhala nr 55, Rafała Sroka, został ukarany karą meczu za przeszkadzanie i utrudnianie gry poprzez umyślne wystrzelenie krążka w stronę sędziego". (Notatka została sporządzona w oparciu paragraf 550, punkt "g", akapit 2). Reszta należy do Wydziału Gier i Dyscypliny. Jego szef, Stanisław Rączy zapowiedział, że wydział zajmie się tą sprawą natychmiast po otrzymaniu protokołu z tego spotkania. - Byłem na tym meczu w Oświęcimiu i zachowanie drużyny nowotarskiej było skanadliczne. Dziwię się, że sędzia nie nałożył kar meczu na zawodników, którzy opuścili ławkę rezerwowych, żeby tłukąc kijami o lód szyderczo podziękować mu za pracę. Nie mam wątpliwości, że Sroka celował w arbitra - mówi Stanisław Rączy.
- Jacek Sroka gra w hokeja kilknaście lat i nigdy nie miał zatargu z sędziami - tłumaczy menedżer Podhala Tadeusz Kalata. - Przecież wtedy graliśmy w podwójnym osłabieniu i Sroka ratował zespół od utraty gola, a że posłał krążek tam, gdzie był arbiter, to czysty przypadek. O tym, że otrzymaliśmy w tym spotkaniu dwie kary meczu (dostał ją także Urban za drugą karę większą za niesportowe zachowanie - przyp. red) dowiedzieliśmy się po jego zakończeniu. Spiker niczego nie ogłaszał. Na pewno odwołamy się od decyzji, nakładającej na Srokę kilkumiesięczną dyskwalifikację. Mamy nadzieję, że skończy się najwyżej na dwóch meczach - dodaje Kalata.
Inne jest stanowisko nowotarskich działaczy jest wobec Krzysztofa Zapały, który posyłał w stronę oświęcimskiej widowni obraźliwe gesty. - Wobec niego zostaną wyciągnięte konsekwncje. Nie da się jednak ukryć, że najsłabszym aktorem tego widowiska był sędzia. Pytanie dlaczego meczów czołowych drużyn nie prowadzą doświadczeni arbitrzy - kończy Tadeusz Kalata.
Autor: WJ
Tagi: hokej unia dwory dwory-unia unia-dwory uniadwory dworyunia