Rewolucji kadrowej nie będzie
Treść
Janusz Marszałek pierwszym prezydentem miasta, który odwiedził obiekty Soły. Czy przyniesie to wymierne efekty?
Piłkarze oświęcimskiej Soły po dwóch latach spadli z wadowickiej "okręgówki". Nikt jednak z tego powodu nie robi tragedii. Działacze żyją dniem dzisiejszym, a więc zbliżającymi się wyborami nowych władz klubu. Na razie wielu nowych chętnych do pracy w klubie z 85-letnią tradycją nie widać.
- Kto chciałby się pchać do biedy - mówi trener solarzy Dariusz Kot, pod wodzą którego zespół po raz drugi w historii opuścił "okręgówkę". - Zaraz po sezonie miałem zamiar rzucić sportem, ale jestem po rozmowach z chłopcami i jeśli nowy zarząd pozwoli mi zostać z zespołem, to spróbujemy powalczyć o powrót od "okręgówki" - dodaje szkoleniowiec.
Przygotowania do rozgrywek w A-klasie Soła rozpocznie 15 lipca. - Nie chcę chłopców zbyt szybko angażować do pracy. Niech trochę odpoczną po nerwowej rundzie. Na dzisiaj nic nie zapowiada, że w zespole dojdzie do jakiejś rewolucji kadrowej - twierdzi trener.
Soła byłaby zainteresowana przedłużeniem wypożyczenia Marcina Sochackiego z Zaborzanki oraz Łukasza Dudka z Grojca. - Najpierw musimy poznać zdanie zawodników, a potem przystąpić do rozmów z działaczami. Zdaję sobie jednak sprawę, że mogą nie przyjąć naszej propozycji. Teraz będziemy rywalami i nikt nie chce wzmacniać konkurencji. Spróbować jednak nie zaszkodzi - utrzymuje Dariusz Kot.
Szkoleniowiec nie planuje zbyt wielu meczów kontrolnych. - Na rozruch chcielibyśmy zagrać występującą w wojewódzkiej lidze juniorów Unią Oświęcim, a potem zwrócimy się na Śląsk. Zimą graliśmy wiele spotkań z przedstawicielami tamtych "okręgówek" i muszę przyznać, że były one dla nas bardzo pożyteczne. Po konfrontacji ze Ślązakami chłopcy przestali być "beksami". Zrozumieli, że teraz w piłce nie ma zbyt wiele czasu na finezję. Trzeba być raczej gotowym na twardą, kontaktową walkę. W A-klasie będzie podobnie. Jeśli doliczymy mecze Pucharu Polski, to nie trzeba kontraktować zbyt wielu spotkań kontrolnych - uważa szkoleniowiec.
Działacze Soły marzą, żeby miejscy radni bardziej zainteresowali się losem klubu, który jest położony w centrum miasta. Z siedziby urzędu spacerkiem w 10 minut można dotrzeć na boisko Soły, która w tym roku obchodzi 85-lecie. - Zawsze, kiedy prosiliśmy o spotkanie z prezydentem miasta, ten odsyłał do nas swoich pracowników. Jakież było nasze zdziwienie, kiedy obecny prezydent Janusz Marszałek pofatygował się do nas osobiście. Naprawdę nie chodzi nam o to, żeby ktoś za nas coś robił. Potrzebujemy pomocy. Przedstawiliśmy prezydentowi problem ogrzewania budynku. Inwestycja ciągnie się do kilku lat i jeśli nie zostanie szybko ukończona, to budynek zaatakuje grzyb. Mamy sympatyków, którzy mogą pewne prace wykonać społecznie, albo za drobną opłatą. Tak więc problem robocizny mielibyśmy z głowy. Drugą sprawą jest budowa bocznego boiska. Tutaj z kolei możemy zaangażować piłkarzy, bo wielu z nich nie ma stałej pracy. Zobaczymy, czy wizyta była tylko kurtuazją ze strony prezydenta Marszałka, czy też przyniesie wymierne efekty - kończy trener Kot.
Autor: WJ
Tagi: piłka nożna pilka nozna soła sola