Psy wałęsają się po Osieku, ludzie skarżą się wójtowi
Treść
- Ten problem nasila się i powtarza zawsze w okolicach ferii, świąt czy wakacji - mówi Jan Jekiełek, wójt Osieka. - Najłatwiej wtedy psa, który znudził się dziecku, wywieźć na wioskę i porzucić byle gdzie. A ludzie potem monitują, że się boją, zwłaszcza o dzieci.
Wójt dodaje także, że sami mieszkańcy nie zawsze pilnują zwierząt, które trzymają w obejściach. - Jednak ludzie na wsi się znają i wiedzą, do kogo należy który pies. Wtedy upominamy właściciela, że ma obowiązek trzymać czworonoga na uwięzi albo za ogrodzeniem - mówi wójt Jekiełek. - Odkąd pamiętam, ciągle muszę, prawem kaduka, tłuc wszystkim w kółko to samo. Żeby nikt mi potem na spotkaniu wiejskim nie powiedział, że on nic nie wiedział.
Dlatego też w okresach "wzmożonych podrzutów" czy monitów osieczan, wójt apeluje do swoich mieszkańców i na łamach lokalnej gazety, i na kilkunastu tablicach ogłoszeniowych w gminie. Wciąż przypomina o obowiązku trzymania psa w zagrodzie, zapewnieniu odpowiednich warunków zwierzętom w zimie i ostrzega o grożącej za niedopilnowanie obowiązków karze grzywny.
Autor: WJ
Tagi: psy