Prezydent zapewnia, że nie rozdawał świętych obrazków
Treść
W artykule pt. "Zemsta", który ukazał się w dodatku lokalnym "Dziennika Polskiego" 27 sierpnia 2004 roku, autor Zbigniew Bartuś napisał cyt. "Bardzo ważne spotkanie dla Oświęcimia. Chodzi o 4 mln zł i odsetki - miasto będzie musiało tyle zapłacić, jeśli nie dogada się z baniakiem i sąsiadami. Przybyli przedstawiciele gmin i urzędnik z Warszawy. Chcą rozwiązać problem. Ku ich zdumieniu prezydent Oświęcimia Janusz Marszałek rozdaje wszystkim nagle... święte obrazki i mówi, że musi mknąć do Częstochowy, aby przywitać pielgrzymów z grodu nad Sołą. Służbowym autem. Ta anegdota krąży po oświęcimskim magistracie - i całym mieście - od kilku dni."
Na spotkaniu w Urzędzie Miasta z udziałem przedstawicieli gmin i Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej nie rozdawałem świętych obrazków.
Co się zaś tyczy anegdoty, która obiegła nie tylko urząd, ale i całe miasto, to z powodzeniem można opowiedzieć o innych anegdotach zasłyszanych na mieście. Z tym tylko, że jeśli zaczniemy się opierać na anegdotach, a nie faktach, nie przysłuży się to ani miastu, ani gazecie.
Prezydent Miasta,
mgr Janusz MarszaŁek
Od autora: Serdecznie dziękujemy Januszowi Marszałkowi za ostateczne wyjaśnienie, co w słynnej anegdocie było wymysłem, a co - faktem. Prezydent nie rozdał świętych obrazków. Jak rozumiem - wszystkie pozostałe części anegdoty (czytaj wyżej) są FAKTAMI. W moim tekście akapit poświęcony anegdocie zakończyłem pytaniem: "Czyżby mieszkańcom zatroskanym o stan miejskiej kasy pod rządami Janusza Marszałka pozostały tylko modły do Czarnej Madonny?"
W świetle FAKTÓW pozostaje ono aktualne.
Zbigniew Bartuś
(też magister)
Autor: WJ
Tagi: zemsta