Po rozgrywkach w europejskich pucharach hokeiści Dworów Unii Oświęcim wracają do ligi
Treść
Hokeiści Dworów Unii Oświęcim po ćwierćfinale Pucharu Kontynentalnego mieli kilka dni na złapanie oddechu, ale już dzisiaj wracają do ligi. Najpierw podejmują Wojasa Podhale Nowy Targ (godz. 17), a potem czeka ich wyprawa do Tychów.
Mecze z najbliższymi rywalami Dworów Unii toczą się według tego samego scenariusza. W oświęcimsko-nowotarskiej konfrontacji zawsze pada dużo goli. Najpierw Dwory pokonały "Szarotki" we własnej hali 7-2, by w rewanżu ulec 2-5. - Trzeba się przygotować na ostrą walkę - mówi trener Dworów Andriej Sidorenko. - W Nowym Targu słaby dzień miał Tomasz Jaworski dlatego straciliśmy kilka przypadkowych goli - szkoleniowiec Dworów nie przypadkiem o tym wspomina. Przecież popularny "Jawa" nie pomógł drużynie w ostatnim meczu pucharowym przeciwko Sokołowi Kijów, mając na sumieniu drugą bramkę. Jego forma na razie jest zagadką.
Wszystko wskazuje na to, że nadal na blokadzie będzie wspierał kolegów Mariusz Jakubik.
Równie ciekawie powinno być, w niedzielę, w Tychach (godz. 17). Wcześniejsze oba te spotkania kończyły się remisami po dogrywce 2-2. Tychy do tego meczu przystąpią już wzmocnione Adrianem Parzyszkiem i Sebastianem Gonerą, którzy przez ostatnie (odpowiednio, w kolejności) osiem i dziewięć lat, reprezentowali barwy oświęcimskiego klubu. - Nie ma co się przejmować tym, że zostali wzmocnieni. Wygrać trzeba z każdym - utrzymuje Sidorenko.
Na pewno zarówno Parzyszkowi, jak i Gonerze brakuje ligowego rytmu, ale w zaległym, wtorkowym spotkaniu na Cracovii, Gonera jak zwykle imponował spokojem, "kasując" wiele akcji ofensywnych "pasów". Z kolei ustawienie Parzyszka ze Ślusarczykiem i Krzakiem na pewno wzmocniło siłę uderzeniową GKS. Trzeba pamiętać, że w poprzednich spotkaniach tyszanie często musieli grać na niepełne trzy formacje. Teraz ich siła jest znacznie większa.
Adrian Parzyszek cieszy się, że jego cierpliwość w dążeniu do zmiany barw klubowych została nagrodzona. Prezes tyskiego GKS wielokrotnie prosił go cierpliwość. W końcu się udało. - Z pewnym niepokojem przystępowałem do pierwszego meczu. Na podstawie samego treningu niewiele można powiedzieć. W takich meczach, jak ten przeciwko Unii, trzeba zagrać na podwójnych obrotach - uważa zawodnik.
Autor: WJ
Tagi: hokej unia dwory dwory-unia unia-dwory