Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Po meczu Hejnał Kęty - Niwa Nowa Wieś

Treść

W ostatnim meczu Hejnał Kęty odniósł 4. z kolei zwycięstwo, a w 5. z kolei spotkaniu nie poniósł porażki. Trener kęczan liczy na to, że dobra passa jego zespołu utrzyma się do końca rundy.

Pojedynki sąsiadów zawsze obfitują w wiele i to nie tylko sportowych emocji. Jeżeli jednak ktoś liczył na podobne wrażenia podczas meczu w Kętach, mógł się zawieść. Obydwa zespoły grały fair przez całe 90 minut, co może chociażby potwierdzić fakt, iż arbiter ani razu nie sięgnął po żółtą kartkę. Szkoda tylko, że niewiele było również sportowych emocji. Piłkarzom Hejnału zwłaszcza w pierwszej połowie zabrakło zaangażowania.

- Wynik oczywiście cieszy, natomiast gra już mniej - mówił po zakończeniu spotkania trener Hejnału Kęty Grzegorz Mleczko. - Nie wiem, czy drużyna przypadkiem nie zlekceważyła rywala, który przecież w pierwszej połowie kilkakrotnie zagroził naszej bramce. Mam nadzieję, że po 5 nie przegranych meczach również w 2 ostatnich spotkaniach tej rundy szczęście nas nie opuści.

Zdaniem trenera Niwy Adama Śleziaka, główną przyczyną porażki w Kętach jest fakt, że jego drużynie sił starcza jedynie na pierwsze 45 minut. - Trenujemy jak TKKF. Podczas ostatniego meczu z Polanką w drugiej połowie też musieliśmy się bronić - mówił szkoleniowiec beniaminka z Nowej Wsi. - Poza tym brakowało 4 podstawowych zawodników, którym nie udało się gry pogodzić z pracą. Do tego jeszcze Dudzic grał z kontuzją, a Tlałka, Stańczyk i Bartuś praktycznie bez treningu. Z kontuzją gra również Naglik.



Autor: WJ

Tagi: piłka nożna pilka nozna