Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Pierwsza porażka Dworów Unii w sezonie

Treść

Pierwsza porażka Dworów Unii w tym sezonie sprawiła, że nie obronią Pucharu Polski

Hokeiści Dworów Unii nie obronią Pucharu Polski, bowiem w półfinale okazali się słabsi w dwumeczu z Wojasem Podhale. Najpierw szczęśliwie zremisowali we własnej hali 2-2, ratując remis na 33 sek. przed ostatnią syreną. W rewanżu w Nowym Targu nie było już wątpliwości. Mistrz Polski przegrał 1-5 i w finale nowotarżanie zagrają z TKH Toruń. Pesymiści rozdzierają szaty z powodu pierwszej porażki, twierdząc, że można było ograć sezon bez wpadki. Optymiści uważają, że w tak napiętym kalendarzu rozgrywek zawsze to jeden mecz do rozegrania mniej oraz kilka godzin mniej spędzonych w autokarze...

Mocno tę porażkę przeżywał trener Dworów Unii Karel Suchanek, który długo nie chciał rozmawiać z dziennikarzami, natomiast tryskający zazwyczaj humorem jego asystent Stanisław Małkow schował się w szatni. Kiedy emocje opadły trener mistrzów Polski zdecydował się na wypowiedź. - Brak kadrowiczów okazał się dla nas brzemienny w skutkach - utrzymuje Karel Suchanek. - Odczuliśmy zwłaszcza nieobecność obrońców, bo niemal całe dwa spotkania graliśmy "piątką" defensorów. Jedynie w pierwszej tercji pierwszego meczu w tyłach wystąpił Marek Stebnicki, etatowy napastnik. Jednak ten manewr nie przyniósł spodziewanych efektów. Stebnicki bardziej potrzebny był w ataku - dodaje szkoleniowiec.

Niepokojące jest to, że mistrzowie Polski strzelili w tym meczu tylko trzy bramki, z czego dwie zdobyli obrońcy. - W Nowym Targu nasi napastnicy nie potrafili wepchnąć do siatki odbitych przez bramkarza krążków po strzałach obrońców. Gdybyśmy w pierwszej tercji potrafili wykorzystać kilka pozycji, pewnie ten mecz ułożyłby się dla nas inaczej. Postawiliśmy na otwarty, widowiskowy hokej i zapłaciliśmy za to wysoką cenę - uważa oświęcimski szkoleniowiec.

Z kolei trener Podhala Andrzej Słowakiewicz był zadowolony nie tylko z wyniku, ale także z postawy swoich podopiecznych. - Uważam, że kluczem do sukcesu był nasz remis w Oświęcimiu - podkreśla szkoleniowiec. - To zwycięstwo ma dla nas także wymiar psychologiczny. Nasza młodzież wreszcie przełamała się w konfrontacji z mistrzem Polski, z którym trzykrotnie nieszczęśliwie przegraliśmy w lidze. Można śmiało powiedzieć, że wypracowaliśmy swój styl gry. Postawiłem na grę czterema atakami. Niech chłopcy wiedzą, że zwycięstwo jest zasługą wszystkich, a za porażkę także rozliczam zespół. To zwycięstwo dedykuję swojej niedawno zmarłej mamie, która przez całe swoje życie wspierała mnie w przygodzie z hokejem, zarówno zawodniczej, jak i trenerskiej - zakończył trener Słowakiewicz.

Goście mieli pretensje do arbitra o zaliczenie miejscowym pierwszego gola Dariusza Łyszczarczyka, utrzymując, że krążek po jego strzale odbił się od słupka i wyszedł w pole. Ostatecznie wszelkie wątpliwości, kto był tego dnia lepszy na tafli, rozwiązały gole Radwańskiego i Podlipniego zdobyte w odstępie 33 sek. Po tym ciosie Dwory nie były w stanie się pozbierać, chociaż do końca walczyły o uzyskanie korzystniejszego rezultatu.



Autor: WJ

Tagi: hokej unia dwory dwory-unia unia-dwory podhale