Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Ostre strzelanie

Treść

0-1 Jaros 1, 1-1 Bagiński 16, 2-1 Kwiatkowski 18, 3-1 Gurazda 35, 4-1 Ślusarczyk 27, 5-1 Adamcik 33, 6-1 Woźnica 43, 7-1 Ślusarczyk 58, Gurazda 60. Sędziował: Chadziński (Kraków). Kary: 16 - 18 minut. Widzów 400.
Tychy: Sobecki - Galwas, Gwiżdż; Ziober, Bagiński, Adamcik - Szymański, Kuc; Sarnik, Słaboń, Ślusarczyk - Sosiński, Mejka; Krzak, Koszowski, Kwiatkowski - Gretka, K. Majkowski; Woźnica, Frączek, Gurazda.

Dwory: Witek - Kozak, Gabryś; Filipi, Jakubik, Jaros - Maj, Noworyta; Stachura, Radwan, Baka - Madeja, Obstarczyk; Mętel, Bernaś, Resiak oraz Bisaga.

Tydzień temu Dwory pokonały w Tychach miejscowy GKS 6-3. Trudno jednak mówić o rewanżu, bowiem trener hokejowych mistrzów Polski Karel Suchanek podczas drugiej wizyty w Tychach desygnował do gry drużynę juniorów. Z pierwszego składu Dworów można było się doliczyć 6 zawodników, którzy na co dzień grają w czwartej piątce.

Pierwsza tercja nie zapowiadała wysokiego zwycięstwa miejscowych. W 38 sek krążek jak po sznurku wędrował między Jakubikiem, Filipim i Jarosem. Ten ostatni z ostrego kąta popisał się strzałem w przeciwny róg.

Gospodarze odpowiedzieli akcją Kwiatkowskiego, po strzale którego krążek przetoczył się po parkanie Witka i spadł obok bramki (2 min). Cztery minuty potem w dobrej sytuacji znalazł się Gretka, który będąc przed bramkarzem oddał zbyt lekki strzał, by Witek mógł skapitulować.

W 7 min po strzale Mariusza Jakubika, który tego dnia ciągnął grę Dworów, "guma" minimalnie przeszła obok spojenia. Kilknaście sekund potem Słaboń dokładnym podaniem obsłużył Ślusarczyka, lecz ten przewróci się przed bramką.

Wreszcie w 10 min doszło na lodzie do rękoczynów, w których górą byli tychowianie. Trudno jednak żeby było inaczej, skoro w składzie Dworów przeważali juniorzy. - Po tej bójce zaczęliśmy grać już tylko trzema "piątkami" - mówi trener GKS Pavel Hvlva.

Na efekty nie trzeba było długo czekać. Jeszcze w 13 min Przemysław Witek obronił strzał Galvasa, któremu zza bramki zagrywał Kwiatkowski, ale niespełna 120 sek. później był już bezradny wobec indywidualnej akcji Adama Bagińskiego, który położył na lodzie oświęcimsmkiego bramkarza i z dość ostrego kąta posłał krążek w przeciwne "okienko".

W 18 min przypomniał się Robert Kwiatkowski, który najeżdżając na podanie Sławomira Krzaka potężną "klepą" pokonał oświęcimskiego bramkarza, pakując krążek pod poprzeczkę. Takie bramki kilka lat temu popularny "Kwiatek" zdobywał w barwach Unii, kiedy oświęcimianie przerywali prymat nowotarskiego Podhala na rynku krajowym.

Druga odsłona rozpoczęła się od kary Jakuba Radwana, jednak gościm udało się przetrzymać okres liczebego osłabienia. 64 sekundy po jego zakończeniu w sytuacji sam na sam znalazł się Janusz Gurazda. Tyski rutyniarz zwiódł Witka, biorąc go na bekhend. Chwilę później Ziober nie mógł uwierzyć, że nie trfaił po dustej bramki po podaniu Adamcika.

W 27 min na ławkę kar odesłany został Krzak, lecz goście nie potrafili liczebnej przewagi zamienić na gola. W 33 min Adamcik pokazał młodszemu Zioberowi, że nie należy tracić głowy, mając przed sobą pustą bramkę i spokojnie wpakował gumę do oświęcimskiej sieci po podaniu Galvasa. 120 sek potem jednak górą był oświęcimski bramkarz, który wygrał pojedynek z Damianem Słaboniem.

W 38 min Marcin Jaros mając przed sobą leżącego Arkadiusza Sobeckiego chciał posłać krążek w "okienko", ale tyski bramkarz z gracją chwycił go w łapawicę, za co zebrał gromkie brawa od widowni.

W 42 min tychowianie potrzebowali 57 sekund, żeby wykorzystać przewagę liczebą, kiedy na ławce kar odpoczywał Damian Bernaś. Pięć minut potem Gabryś popisał się protopadłym podaniem, lecz Mętel nie sięgnął krążka. W 54 min oświęcimianie przez 2 minuty grali z przewagą dwóch zawodników, lecz nie potrafili jej wykorzystać.

W końcówce spotkania grając za to w przewadze stracili bramkę, bo na Tychy została nałożona kara techniczna za większą liczbę zawodników na lodzie.



Autor: WJ

Tagi: hokej unia dwory dwory-unia unia-dwory