Obrona skarbu
Treść
Na korytarzu "urzędowała" wczoraj przez kilka godzin skarbnik miasta Oświęcim Małgorzata Plinta. Prezydent Janusz Marszałek nie dał jej klucza do gabinetu. Zmiękł przed 10. - po tym, jak skarbniczka cofnęła wszystkie pełnomocnictwa do podpisywania dokumentów finansowych. Urzędowi groził paraliż.
Dwa tygodnie temu prezydent poinformował Małgorzatę Plintę, że stracił do niej zaufanie i nie będzie z nią dalej pracował. Twierdził, że "boi się podpisywać po niej pisma urzędowe" i postawił jej zarzuty dotyczące rzekomych zaniedbań. W piśmie do Rady Miasta skarbniczka uznała ja za bezpodstawne i zasugerowała, że prawdziwym powodem działań prezydenta może być "zemsta za artykuły" o Marszałku ukazujące się m. in. na łamach "Dziennika Polskiego", których autorem, bądź współautorem jest jej syn Paweł. Prezydent zdecydowanie temu zaprzeczył, ale wielu lokalnych polityków nie wierzy w te zapewnienia.
Małgorzata Plinta jest urzędnikiem powoływanym i mianowanym. Na jej odwołanie muszą się zgodzić radni; prezydent musi jej zaproponować inne (podobne) stanowisko w Urzędzie. Próbowała to tłumaczyć prezydentowi. Bez skutku, złożyła więc do prokuratury zawiadomienie "o rażącym naruszeniu praw pracowniczych".
Wczoraj, po 10-dniowym zwolnieniu lekarskim, przyszła do pracy o 7.20, ale nie została dopuszczona do gabinetu. "Urzędując" na korytarzu, cofnęła pełnomocnictwa do podpisywania dokumentów finansowych Urzędu jedynym uprawnionym do tego (poza nią) osobom: swojej zastępczyni i kierowniczce Referatu Finansowego. Złożyła odpowiednie pismo na dzienniku podawczym. Od tego momentu Urzędowi groził paraliż: nawet zakup spinaczy (nie wspominając o umowach, których są setki) wymaga kontrasygnaty uprawnionego urzędnika.
- Taka sytuacja mogła spowodować dezorganizację, a nawet uniemożliwić pracę Urzędu Miasta - przyznaje Janusz Marszałek. - Postanowiłem więc skonsultować sprawę z prawnikami. Po ustaleniu stanu faktycznego i prawnego, pani Plinta podjęła swoje czynności służbowe. Jako jej przełożony poleciłem jednak, by sprawy dotyczące budżetu miasta na 2005 rok prowadziła jej zastępczyni. Nie wyobrażam sobie dalszej współpracy z panią Plintą. Wniosek do Rady Miasta w sprawie odwołania jej z funkcji skarbnika miasta złożyłem 3 września 2004 r.
Autor: WJ
Tagi: skarbnik