Niebezpieczne osiedla
Treść
Podczas niedawnego pożaru mieszkania przy ul. Staszica w Oświęcimiu strażacy Jednostki Ratowniczo-Gaśniczej PSP natrafili na kłopoty przy dojeździe do budynku. Tym razem udało się uniknąć najgorszego, sprawna akcja zapobiegła rozprzestrzenieniu się ognia, a szybka reakcja sąsiadów pozwoliła uratować starszą kobietę.
- Faktycznie podczas tej akcji były pewne problemy, ale nie stanowiły istotnej przeszkody w jej prowadzeniu. W Oświęcimiu i innych miastach powiatu miejsc, gdzie taka sytuacja może się powtórzyć, jest bardzo dużo. Pokutuje niewłaściwe podejście do spraw bezpieczeństwa przeciwpożarowego w minionych latach. Dotyczy to całej infrastruktury osiedlowej - mówi st. asp. Marek Czardyban, rzecznik Komendy Powiatowej Państwowej Straży Pożarnej w Oświęcimiu, który przypomina, że od ponad pół roku obowiązuje nowe rozporządzenie ministra spraw wewnętrznych i adminitracji, określające precyzyjnie sprawę "przeciwpożarowego zaopatrzenia w wodę oraz dróg pożarowych".
Strażacy nie ukrywają, że konfrontacja tych zapisów z rzeczywistością wypada fatalnie. Zgodnie z nimi na przykład, hydranty powinny znajdować się nad powierzchnią gruntu. Niewiele jest jednak takich ulic i osiedli. - Ciągle większość hydrantów znaduje się w ziemi, co szczególnie w zimie utrudnia prowadzenie akcji - podkreśla Marek Czardyban.
W ostatnich latach przy okazji remontów dróg w Oświęcimiu, część hydrantów umieszczono na powierzchni, ale zaległości są ogromne.
Tymczasem hydranty to tylko jeden z elementów bezpieczeństwa przeciwpożarowego. Strażacy wymieniają inne, a jednym z najważniejszych są odpowiednie drogi pożarowe. - Niestety, zaniedbania pod tym względem są także ogromne. Dobra sytuacja jest właściwie tylko na nowych osiedlach, jak Stare Stawy. Nie dość, że istniejące drogi nie spełniają parametrów, to dodatkowym - i to bardzo uciążliwym - problemem są zaparkowane wzdłuż nich samochody. Albo nie ma odpowiedniego oznakowania, albo kierowcy nie przejmują się tym, które jest. Niewiele osób zdaje sobie też sprawę, że w bezpośrednim sąsiedztwie budynków mieszkalnych wielorodzinnych nie powinno być obiektów, w tym drzew o wysokości powyżej 3 m. Jak jest, każdy ma okazję ocenić, chodząc po mieście - zwraca uwagę Marek Czardyban.
Jak twierdzi, strażacy zdają sobie sprawę, że zaniedbań nie uda się usunąć z roku na rok, ale apelują do władz gmin oraz spółdzielni mieszkaniowych, aby rozwiązania poprawiające stan bezpieczeństwa, brały pod uwagę przy kolejnych przedsięwzięciach, dotyczących infrastruktury osiedlowej.
Autor: WJ
Tagi: bezpieczeństwo