Mieszkańcy zapowiadają, że nie odpuszczą sprawy
Treść
Nic nie wyjaśniło spotkanie zorganizowane przez Radę Osiedla Dwory-Kruki w sprawie uciążliwego smrodu, który - jak twierdzą mieszkańcy tej oświęcimskiej dzielnicy oraz sąsiadujących z Oświęcimiem Dworów II i Stawów Monowskich - co jakiś czas daje im się porządnie we znaki. Więcej było pyskówki niż konkretnych ustaleń.
- Sprawa ciągnie się od ponad roku, gdy firma Farmutil HS zaczęła mieć kłopoty w Osieku i postanowiła przenieść się na nasz teren - przypomniał Bogusław Gawroński, przewodniczący Rady Osiedla.
Na początku tego roku mieszkańcy Dworów zaczęli zbierać podpisy pod protestem przeciwko planowanej przez Farmutil HS budowie na tym terenie punktu przeładunku odpadów poubojowych. Nauczeni doświadczeniem Osieka, gdzie do dzisiaj nie mogą pozbyć się interesu, którego właścicielem jest senator Henryk Stokłosa, postanowili trzymać rękę na pulsie.
Ich stanowiska nie zmieniła informacja, jaka pojawiła się w połowie czerwca, że senator ze Śmiłowa postanowił zrezygnować ze swych planów w Oświęcimiu. Wkrótce okazało się, że nie do końca, bo Farmutil postanowił podpisać umowę ze spółką Agromax i wykorzystać jej teren sąsiadujący z Miejsko-Przemysłową Oczyszczalnią Ścieków, jako bazę parkingową dla swoich pojazdów. Mimo zapewnień, szefa tej spółki Krzysztofa Jaśkiewicza, że nie ma mowy o żadnym smrodzie, bo kontenery są puste i zanim tutaj trafia są myte, mieszkańcy są innego zdania.
Liczyli więc, że "śmierdzącą sprawę" uda się wyjaśnić podczas spotkania, na które rada osiedla zaprosiła prezydenta miasta, radnych, przedstawicieli starostwa powiatowego, spółki Agromax i mieszkańców Osieka. Ci ostatni nie zjawili, przepraszając, że muszą przypilnować swojej "rozgrywki" z senatorem Stokłosą.
- Dwory to specyficzna dzielnica - zaznaczył na początek przewodniczący rady osiedla, dając do zrozumienia, że przez lata sąsiedztwa z Zakładami Chemicznymi, ludzie są tutaj uczuleni na każdy smród.
Przy okazji postanowił dać odpór informacjom jednej z gazet, że atakując Farmutil, broni interesów konkurencji, czyli Sarii. - Jeśli ta osoba czuje się pewna, to niech powie to wprost w oczy, bo chcę ją oddać do prokuratury o pomówienie - stwierdził Bogusław Gawroński.
Emocje towarzyszyły całemu spotkaniu. - Nie chodzi, żeby na kogokolwiek nalatywać, ale ludzie pytają, co się dzieje, więc interweniujemy - mówił sołtys Stawów Monowskich Stanisław Nowotarski.
Swoje pretensje mieszkańcy Dworów i Stawów Monowskich kierowali przede wszystkim pod adresem prezydenta Oświęcimia Janusza Marszałka. - Jest to teren miasta, ale dobry sąsiad nie robi drugiemu na złość. Po 50 latach sąsiedztwa z Zakładami Chemicznymi nie chcemy, aby ktoś uszczęśliwiał nas na siłę. Przez 40 lat pracowałem w chemii, ale tak potwornie nigdy nie śmierdziało - wtórował sołtysowi Tadeusz Bożek ze Stawów.
Włodarz miasta zaczął tymczasem od serii pytań do przewodniczącego rady osiedla, by w końcu zarzucić mu kłamstwo. Chodziło o rejestracje samochodów przewożących kontenery ze śmierdzącymi odpadami. Po sprawdzeniu okazało się, że należą do Sarii, a nie jak stwierdził przewodniczący, do Farmutilu. - Na pewno na jednym widziałem napis Farmutil, a na pozostałych nie zauważyłem, co jest na drzwiach - ripostował Bogusław Gawroński, twierdząc, że ma "serdecznie gdzieś" obie firmy.
Dał jednocześnie do zrozumienia, że to raczej prezydent broni interesów firmy ze Śmiłowa.
Były prezydent miasta, a teraz radny Józef Krawczyk, dociekał o związki obecnego włodarza z pełnomocnikiem Farmutilu w Oświęcimiu Jarosławem Paplą. Odpowiedź nie padła.
Kolejna ostra wymiana nastąpiła przy okazji dokumentów przedstawionych przez prezydenta, z których wynikało, że Miejsko-Przemysłowa Oczyszczalnia Ścieków ma podpisaną umowę ze wspomnianą Sarią. Jej samochody przywożą codziennie do utylizacji 20 - 30 m sześc. tzw. skropliny z hal produkcyjnych i gnojówki porzeźniczej. W ub. roku do oczyszczalni trafiło ich w sumie 4 tys. m sześc., a w tym już 2,4 tys. - Może sprawdzić, czy te zapachy nie są z tym związane - sugerował włodarz Oświęcimia.
Szef Agromexu przez cały czas zaręczał, że smród nie może pochodzić z bazy Farmutilu na jego terenie, chociaż przyznał, że nie wie, co dzieje się tam w nocy. Ostatecznie pozostawił przewodniczącemu rady osiedla upoważnienie do wejścia w każdej na chwili na teren spółki. Jeśli okaże się, że firma ze Śmiłowa prowadzi tam przeładunek odpadów, to robi to nielegalnie. - Nie mają pozwolenia na taką działalność - potwierdził Andrzej Krawczyk, naczelnik Wydziału Ochrony Środowiska, Rolnictwa i Leśnictwa i Gospodarki Wodnej Starostwa Powiatowego w Oświęcimiu.
Jedynym ustaleniem po 2 godzinach ostrej dyskusji, była zapowiedź zorganizowania kolejnego spotkania w UM z udziałem zainteresowanych stron. Do tego czasu mieszkańcy Dworów i Stawów Monowskich mają bacznie przyglądać się co robią ludzie Stokłosy.
Autor: WJ
Tagi: farmutil