Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Miasto odżyło po obchodach rocznicowych

Treść

Po paraliżu, jaki dotknął Oświęcim w związku z uroczystościami 60. rocznicy oswobodzenia byłego niemieckiego obozu koncentracyjnego i miasta, życie szybko wróciło tutaj do normy.

Zwykle w czwartki, który jest dniem targowym, ruch w Oświęcimiu jest największy. Tymczasem w miniony czwartek - 27 stycznia - oświęcimskie ulice były od rana wyludnione. Odnosiło się wrażenie, że policjantów i strażników miejskich jest więcej niż mieszkańców.

W szkołach ponadgimnazjalnych zrezygnowano w ogóle z zajęć, w gimnazjach i "podstawówkach" rodzice mieli wolną rękę, czy posłać swoje pociechy do szkoły. Część firm i sklepów była w tym dniu nieczynna. - Ruch był znacznie mniejszy niż normalnie - mówią na poczcie przy ul. Jagiełły.

Nieregularnie kursowała komunikacja miejska. Autobusy PKS i busy, obsługujące linie podmiejskie, przyjeżdżały do Oświęcimia prawie puste. - To był dla nas dzień stracony - twierdzą prywatni przewoźnicy.

Zdezorientowani byli także sami mieszkańcy, z których część na przykład była przekonana, że nie ma dojścia do placu Kościuszki.

Policjanci nie ukrywają, że - dzięki temu - mieli ułatwione zadanie. - Faktycznie, ruch był zdecydowanie mniejszy niż zwykle - potwierdza nadkom. Zbigniew Wrona, oficer prasowy Komendy Powiatowej Policji w Oświęcimiu.

Dotyczy to zarówno ulic w obrębie centrum miasta, jak i ruchu poprzecznego. Na skrzyżowaniu na Niwie, gdzie przecina się ruch tranzytowy z kierunku krakowskiego i Śląska, też było bardzo spokojnie. - Nie mieliśmy większych problemów w kierowaniu ruchem. Dlatego, w imieniu komendanta powiatowego policji, chciałbym przekazać mieszkańcom Oświęcimia podziękowanie za zrozumienie sytuacji i stosowanie się do zaleceń policjantów lub obowiązujących znaków. Przy okazji jeszcze raz za wszystkie utrudnienia przepraszamy - mówi nadkom. Wrona.

Nad bezpieczeństwem i porządkiem w Oświęcimiu oraz ulicach dojazdowych do obozu czuwało 850 policjantów, w tym 100 funkcjonariuszy ruchu drogowego. W całej akcji, licząc z Krakowem, uczestniczyło łącznie 3 tys. policjantów, którzy zostali ściągnięci prawie z połowy kraju. 30 z nich, którzy obstawiali ul. Legionów, w swoich progach podjął Międzynarodowy Dom Spotkań Młodzieży. Oprócz policjantów, na ulicach byli także strażnicy miejscy z sąsiednich miast, w tym Kęt i Brzeszcz.

- Cała akcja zakończyła się po godz. 19, wtedy można powiedzieć, że ruch był już uporządkowany. Fakt, że ograniczenia trochę się przedłużyły, ale zwłoka nastąpiła już w trakcie samych uroczystości. Potem była jeszcze niespodziewana wizyta prezydenta Rosji w byłym KL Auschwitz - dodaje rzecznik oświęcimskiej KPP.

Wczoraj rano okazało się, że policjanci jeszcze nie mieli wolnego, bo wizytę w Państwowym Muzeum Auschwitz-Birkenau złożył wiceprezydent USA Dick Cheney.

Po ulicach miasta jeszcze wczoraj krążyły ekipy telewizyjne kilku stacji zagranicznych, ale mieszkańcy już odetchnęli. Część z nich miała jeszcze tylko jedno życzenie - aby ulice w mieście były zawsze tak odśnieżone, jak w miniony czwartek.


Autor: WJ