Łukasz Wawrzyczek po występie przeciwko Ukrainie
Treść
Pięściarz Iskry Brzezinka Łukasz Wawrzyczek po występie w meczu międzypaństwowym Polska - Ukraina nie krył rozczarowania z powodu werdyktu sędziów, którzy przyznali zwycięstwo jego rywalowi Dmitrowi Pomanowskiemu.
Był to drugi występ młodego pięściarza z Oświęcimia w biało-czerwonych barwach w meczu międzypaństwowym. Poprzednio wystąpił przeciwko Niemcom i był to bardzo udany debiut. Nic dziwnego, że bokser Iskry jechał do Hrubieszowa, gdzie rozegrany został ten mecz, z dużymi nadziejami.
Jedno było pewne, że będzie to dla niego cięższa próba niż przeciwko Niemcom. Bokserzy z Ukrainy to światowa czołówka. W październiku spotkali się dwukrotnie z USA, wygrywając oba mecze 12-4 i 10-6. Należy przy tym zaznaczyć, że w obu tych spotkaniach wystąpili w większości wag różni zawodnicy, co dowodzi, jak ogromny potencjał ma ta dyscyplina na Ukrainie.
Wawrzyczkowi przyszło się zmierzyć w Hrubieszowie z wicemistrzem Ukrainy, ale walczył bez żadnych kompleksów. Tym większe było jego rozczarowanie, gdy usłyszał werdykt. - Z powodzeniem mogli dać przynajmniej remis. Nie chciałbym się usprawiedliwiać, ale mam nagraną tę walkę na wideo i oglądałem ją chyba 20 razy. Naprawdę trudno dociec, czym kierowali się sędziowie. Dwie pierwsze rundy wygrałem, trzecią przegrałem, a czwartą można by uznać za remisową. Tymczasem oni orzekli, że rywal był lepszy. Przy okazji sprostowanie wyniku, który ukazał się w prasie. Brzmiał on 2 do remisu, a nie 3-0 dla Ukraińca. Przypuszczam, że gdyby ta walka była sędziowana z pomocą maszynek, to bym ją wygrał - mówi Wawrzyczek.
Werdykt był zaskoczeniem także dla trenera kadry Ludwika Buczyńskiego i wielu innych obserwatorów.
Pięściarz Iskry cieszy się, że mimo porażki nie sprawił zawodu opiekunowi reprezentacji. Świadczyć może o tym fakt, że ten powołał go na zgrupowanie do Świeradowa Zdroju, podczas którego kadrowicze będą przygotowywać się do międzynarodowego turnieju w Kopenhadze.
Oświęcimianin znalazł się w grupie bokserów, którzy są brani pod uwagę przy ustalaniu ekipy na najważniejsze przyszłoroczne imprezy.
- Niemal prosto z Kopenhagi jedziemy na zgrupowanie w Zakopanem. Pod Tatrami spędzimy prawie cały grudzień, dostaniemy tylko wolne na okres świąteczno-noworoczny. Zaraz po Nowym Roku mamy stawić się na kolejnym obozie przygotowawczym w Wiśle - dodaje bokser.
Autor: WJ
Tagi: boks wawrzyczek