LKS Jawiszowice, "trzecia siła" oświęcimskiej klasy A
Treść
W oświęcimskiej klasie A jako głównych kandydatów od awansu wymienia się tylko Przeciszów i Sołę Oświęcim. Jednak za ich plecami czają się Jawiszowice. To właśnie podopieczni Krzysztofa Kotyli w ostatniej kolejce pokonali lidera 4-3. W Jawiszowicach mają nadzieję, że w ich przypadku sprawdzi się stare sportowe powiedzenie: "Gdzie dwóch się bije..."
Po ostatnim zwycięstwie nad liderem Jawiszowice tylko gorszym bilansem bramkowym ustępują wiceliderowi z Oświęcimia i tracą punkt do prowadzącego Przeciszowa. Zapowiada się fascynująca końcówka sezonu. W ostatniej kolejce Jawiszowice podejmują Sołę. - Na razie o tym nie myślimy - mówi Stanisław Jarosz, prezes jawiszowickiego klubu. - Ciągle jesteśmy pod wrażeniem ostatniej potyczki z liderem. Chłopcy pokazali w niej charakter. Rozpoczęło się dla nas nieszczęśliwie, bo od straty bramki z karnego już w 19 min. Jednak ten fakt podziałał na naszych zawodników mobilizująco. Potrafiliśmy "wyciągnąć" na 3-1 - cieszy się sternik klubu.
Goście z Przeciszowa w ostatnich 10 minutach doprowadzili jednak do remisu. - Dokonali tego w niespełna 120 sek. Wtedy jednak graliśmy już "dziewiątkę", bo wcześniej pod prysznic musieli udać się Jarzyna z Kecmaniukiem. Jednak nawet taka złośliwość losu nie zwaliła nas to z nóg. Arbiter doliczył nawet kilka minut. Przeciszów był na fali, to jednak my za sprawą Włodarskiego zadaliśmy decydujący cios. Już dawno nie byłem świadkiem tak emocjonującego spotkania. Było ono też bardzo nerwowe, bo sędzia pokazał w nim chyba 11 żółtych kartek. Szkoda, że większość "przykleiła" się do nas, bo ile mnie pamięć nie myli, to chyba osiem. Sędzia nadszarpnął jednak nasz budżet, bo za 5 kartek będziemy musieli zapłacić. Jednak tym większą mamy teraz satysfakcję ze zwycięstwa. Arbitrzy powinni jednak pamiętać o tym, że zbyt pochopne "kartkowanie" powoduje nerwową atmosferę na trybunach, którą potem działacze muszą "gasić"- dodaje prezes.
Wiosna w wykonaniu jawiszowiczan jest rewelacyjna. Zespół wprawdzie wystartował dość niemrawo, bo w pierwszym meczu zremisował 2-2 z Osiekiem. - Rywale uratowali punkt w ostatniej minucie - przypomina prezes Jarosz. - Mieliśmy także wpadkę z Iskrą Brzezinka (0-3). Nie mogliśmy z nią jakoś odrobić jednobramkowej straty, więc rywale zdobyli kolejne dwa gole po dalekich wrzutach z autu na nasze przedpole. Mieliśmy jeszcze remis 1-1 z Grojcem - przypomina prezes.
Dla jawiszowiczan jest to już drugi sezon w klasie A. - Po spadku z "okręgówki", seniorów objął Krzysztof Kotyla, pod wodzą którego zespół wcześniej świętował już awans do V ligi. Jego praca ponownie przynosi efekty - zauważa prezes. - Bazujemy na wychowankach. Młodzież ma wsparcie w trójce rutyniarzy; bramkarzu Marku Chowańcu oraz Wojciechu i Krzysztofie Jaroszach. W klubie jest poukładana praca z młodzieżą. Najsłabiej idzie juniorom, bo większość z nich zaangażowana jest w sprawy "jedynki". Jednak żaki i trampkarze nadają ton w swoich ligach. Jeśli otworzy się przed nami szansa na awans, to oczywiście, że po niego sięgniemy. O finanse będziemy martwić się później. Nasza zdolna młodzież musi się gdzieś ogrywać - kończy sternik Jawiszowic.
Autor: WJ
Tagi: soła