Liszka zostaje w Górniku Brzeszcze
Treść
Wiosną w trzech klubach IV ligi małopolskiej doszło do zmiany szkoleniowców. Dwójka straciła pracę w zachodniej Małopolsce. Wydawało się, że los Krzysztofa Ducha z Trzebini Siersza oraz Andrzeja Bańdury z Garbarza Zembrzyce podzieli Wiesław Liszka z Brzeszcz, który po ostatniej porażce Górnika 0-2 na własnym boisku z Trzebinią Siersza, zapowiedział złożenie rezygnacji. Działacze do wtorku dali szkoleniowcowi czas do namysłu.
- Podczas tego spotykania nic wielkiego się nie wydarzyło, bo zdarzyć się nie mogło - mówi Wiesław Liszka. - Kiedy emocje już opadły, postanowiłem pociągnąć ten wózek do końca rundy. Niczego przecież nie zmienię. Wiedziałem, jaką będę miał kadrę i skoro podjąłem się tej trudnej misji, postaram się ją wypełnić do końca. Podtrzymuję swoją opinię, że na następną rundę konieczne jest pozyskanie 3-4 zawodników, którzy nawet w przypadku spadku, pociągnęliby młodzież do walki o IV ligę, a ona jest już przecież ograna. Na dzisiaj nie potrafię jednak odpowiedzieć, czy będzie to robione ze mną - dodaje szkoleniowiec.
Dla Wiesława Liszki praca w Górniku to pierwszy kontakt z IV ligą. - Być może dlatego zareagowałem bardzo impulsywnie - tłumaczy szkoleniowiec. - Działacze nie przyjmowali mojej rezygnacji. Mogłem być jednak zły, skoro 42-letni facet jest bardziej zaangażowany w wydarzenia na boisku niż wszyscy młodzieżowcy. Kadra naszego zespołu jest skromna, więc przy graniu meczów co trzy dni, a tak jest właśnie w maju, moim chłopcom zabrakło "pary". Okazuje się, że jeśli rywale pokryją Łukasza Bartusia i Krzysztofa Chrapka, to nie jesteśmy w stanie zrobić "sztycha". Ostatnie dwie porażki podłamały psychicznie młodzież i będę musiał się zabawić w psychologa, by jakoś stanęli na nogi przed niedzielną wyprawą do Puszczy Niepołomice - kończy Wiesław Liszka.
Autor: WJ
Tagi: górnik