Kwalifikator PZHL Paweł Papoń wyjaśnia
Treść
Skoro obie strony sporo uwag kierowały pod adresem sędziego o ocenę meczu poprosiliśmy kwalifikatora z ramienia Polskiego Związku Hokeja na Lodzie Pawła Paponia.
Zdaje pan sobie sprawę, że pewnie cała konferencja prasowa będzie poświęcona pracy arbitra, tak dziennikarze zagadnęli kwalifikatora.
- Gdy się przegrywa prestiżowe spotkanie - a takie było ono z pewnością dla podhalan - wszędzie szuka się winnych, tylko nie u siebie - odparł kwalifikator.
Na pewno wpływ na zamieszanie w tym spotkaniu miała decyzja arbitra o zaliczeniu miejscowym drugiego gola. - Mnie się wydawało, że krążek trafił w słupek, dlatego w przerwie poprosiłem red. TV Kraków Andrzeja Augustynka o możliwość przejrzenia zapisu filmowego. Oglądałem go kilka razy, ale niczego on nie wyjaśnił. Sędzia bramkowy Krzysztof Piechnik jest pewny na sto procent, że był gol. Ja bym zawsze sobie zostawił 1-2 procent niepewności - mówi Paweł Papoń. - Kontrowersyjna sytuacja miała miejsce w 15 min potem przecież Podhale zdołało doprowadzić do remisu i miało okazję do przechylenia szali zwycięstwa na swoją korzyść. Czepianie się każdej decyzji arbitra nie ma sensu. To tylko zaogniało sytuację - tłumaczy kwalifikator, który chyba tylko przez kurtuazję nie zaznaczył, że rozjemca nie miał najlepszego dnia, bowiem miał wypisaną na niego całą "litanię".
Burzę protestów wywołała sytuacja z 51 min, kiedy na zespół nowotarski została nałożona kara techniczna za większą liczbę zawodników na lodzie. Wtedy wynik brzmiał 3-2. - Wyjaśnijmy sobie jedną sprawę. Strefa zmian wynosi umownie około 3 metrów od boksu rezerwowych. Często tak bywa, że w jej obrębie przebywa niedozwolona liczba zawodników, ale jest to dopuszczalne, kiedy akcja toczy się gdzie indziej. W tym przypadku nowotarżanin zagrał krążek w strefie zmian, zanim jego kolega zszedł z lodu, więc kara była ewidentna - wyjaśnia Papoń.
Nowotarżanie zgłaszali także uwagi do zbyt dużej liczby dziesięciominutowych kar za niesportowe zachowanie. Pavel Urban swoje niezadowolenie wyraził dość dosadnie, wskazując arbitrowi, żeby puknął się w czoło. - Myślę, że akurat ten zawodnik ma najmniejsze prawo krytykowania orzeczeń sędziowskich. Wiele jego nieczystych zagrań sędzia puścił płazem. Przypomnę tylko, że w tym sezonie zaostrzone są kary dla brutali i za niesportowe zachowanie - kończy kwalifikator.
Autor: WJ