Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Kto podtruwa klon?

Treść

- Mieszkańcy Kęt są wściekli. Ktoś podtruwa nam przepiękny klonowiec, który rośnie na Rynku miasta. Ewidentnie jest podlewany jakąś substancją, która powoduje jego usychanie - zadzwonił do nas mieszkaniec Kęt.

Zapytany, komu mogłoby zależeć na niszczeniu pięknego drzewa, mężczyzna bez zastanowienia wyrokuje: - To przecież jasne! Najpierw pozbyli się kiosku "Ruchu", a teraz przeszkadza im drzewo, bo zasłania fasadę restauracji - wyraźnie sugeruje, że na usunięciu klonu mogłoby zależeć właścicielom eleganckiej restauracji "Piwnica Rycerska".

Stanisław Sordyl, właściciel restauracji "Piwnica Rycerska" jest zbulwersowany: - Komuś zależy, żeby mi przykleić brzydką etykietkę. Rzeczywiście przez 6 lat walczyliśmy o usunięcie kiosku "Ruchu" sprzed frontu naszej restauracji, ale - na życzenie konserwatora i właścicielki kiosku - umieściliśmy go u siebie, wewnątrz lokalu. Wtedy właścicielka stwierdziła, że nie będzie u nas pracować, a z nas zrobiła jakieś potwory, które pozbawiają ludzi pracy. Teraz jeszcze przypisują nam niszczenie pięknych drzew na Rynku Kęt. Jest mi strasznie przykro z tego powodu.

Stanisław Sordyl podkreśla, że bardzo żal mu usychającego drzewa, bo co rok cieszy się jego widokiem i na wiosnę, i zimą, gdy pracownicy przystrajają go w lampki i jest prawdziwą ozdobą wejścia do restauracji i Rynku. - Byłbym skończonym idiotą, gdybym niszczył zieleń, zdobiącą również restaurację - dodaje. Podkreśla, że choć nie pochodzi z Kęt, to jego żona jest kęczanką, a jego restauracja promuje to miasto - jako jedna z 12 tys. lokali została laureatem "Pascala", nagrody za "obiekt z charyzmą, z charakterem".

Janina Zontek, kierownik Wydziału Rolnictwa Urzędu Gminy w Kętach, też nie kryje oburzenia: - To zwykły wandalizm. Serce nas boli, bo to drzewo obumiera, zaczynają żółknąć mu liście. W dodatku widać, że ktoś się do tego przyłożył, choć trudno uwierzyć, że komuś taki ładny Rynek przeszkadza. Nie mam jednak żadnych podejrzeń, kto mógłby robić coś równie głupiego.

Nic nie udało się ustalić także kęckiej Straży Miejskiej. - Nikt nikogo nie złapał za rękę. Takie rzeczy trzeba udowodnić. Bardzo łatwo jest kogoś obwinić, rzucając bezpodstawne oskarżenia - uważa Zbigniew Kanik, komendant Straży.

Burmistrz Kęt Roman Olejarz macha tylko ręką: - Ja nie wierzę w żadną spiskową teorię dziejów.

Stanisław Sordyl obiecuje, że gdyby drzewo uschło, ufunduje takie samo, w tym samym miejscu. Deklaruje, że przeznaczy nagrodę dla tego, kto wskaże wandala.



Autor: WJ

Tagi: klon