Kotoński gra dalej
Treść
Andrzej Kotoński będzie grał dalej, chociaż nie trenuje już z pierwszą drużyną mistrzów Polski. 42-letni hokeista Dworów Unii w tej chwili wspiera trenera rezerw Stefana Syryńskiego w roli kierownika drużyny, ale jednocześnie został zgłoszony do rozgrywek i ma zamiar dzielić się swoim bogatym doświadczeniem z młodzieżą także na lodzie.
- Mam zamiar jeszcze trochę pograć, ale nie chciałem już występować poza Oświęcimiem. Pchać się do pierwszego składu nie było już sensu, stąd postanowiłem pomagać Stefanowi Syryńskiemu. To może być ciekawe zajęcie - mówi zawodnik.
Sił, jak twierdzi, mu nie brakuje, ale będzie musiał popracować nad formą, bo zaczął trenować dopiero z II drużyną na lodzie. Przy jego doświadczeniu nie powinno być problemów z powrotem do pełnej dyspozycji.
Według Kotońskiego, drużyna rezerw złożona w większości z chłopców rocznika 86-87, to ciekawy zespół z dużą ochotą do gry. O tym, że nie brakuje jej także już pewnych umiejętności przekonał się niedawno GKS Katowice. Podopieczni Stefana Syryńskiego pokonali w sparingu wicemistrzów Polski 3-2.
- Myślę, że moje doświadczenie przyda się tym młodym hokeistom. Sam też kiedyś zdobywałem ostrogi przy rutyniarzach. Chodzi przecież o to, aby jak najwięcej z nich miało potem szansę zagrać w pierwszej drużynie, a w tej chwili jest to możliwe jedynie wtedy, gdy będą prezentowali dobry poziom - dodaje Andrzej Kotoński.
Okazuje się, że nie jest wykluczony także jego występ w pierwszej drużynie, o ile będzie taka potrzeba. W sezonie różnie bywa, a najlepszy dowód to sytuacja sprzed dwóch lat, kiedy oświęcimscy działacze w awaryjnym trybie ściągnęli tego rutyniarza z Zagłębia Sosnowiec. Był to szczęśliwy powrót, bowiem Dwory Unia przy dużym udziale Kotońskiego sięgnęła po kolejny tytuł.
Autor: WJ