Kazimierz Woźnicki: "Niedosyt pozostał"
Treść
Mocno niepocieszony z porażki 4-5 w finale Pucharu Polski z Wojasem Podhale był prezes Dworów Unii Kazimierz Woźnicki. To przecież sponsor strategiczny jego drużyny, Firma Chemiczna Dwory, postarała się o uroczystą oprawę hokejowej gali w Warszawie, tymczasem powody do radości mieli rywale z Nowego Targu.
- Kiedy sobie przypomnę, jak zostaliśmy potraktowani przez sędziego, to nachodzą mnie wątpliwości, po co w ogóle to wszystko robić - złości się prezes Dworów Unii Kazimierz Woźnicki. - Działam w sporcie nie od dzisiaj, lecz od kilkunastu lat i wiem, że w sporcie nikt nie ma patentu na zwycięstwa. Zawsze powtarzam zawodnikom, że można przegrać, ale po walce. Jednak wobec pewnych spraw jesteśmy bezsilni - twierdzi sternik Dworów.
Prezes Woźnicki nie ukrywał pretensji do pracy arbitra Leszka Więckowskiego. - I my musimy płacić ciężkie pieniądze takim ludziom za "pracę" - ubolewa sternik Dworów. - Środowisko sędziowskie jest mocne i jeden nie da sobie złego słowa powiedzieć na drugiego. Po co mam szukać szefa sędziów Krzysztofa Karasia, by rozmawiać z nim na temat pracy jego podwładnego, skoro on mi odpowie, że nasi arbitrzy zbierają wysokie recenzje na arenie międzynarodowej, a Leszek Więckowski po prostu w finale był słaby. Dlaczego długo nie przerywał gry, kiedy na lodzie leżał Aleksander Miedwiediew. Przecież mógł nabawić się ciężkiego urazu. Poza tym zachowanie Różańskiego było skandaliczne, kiedy chciał "bykiem" potraktować jednego z naszych hokeistów. Taki występek od razu kwalifikuje się na karę meczu. Szczytem nieudolności arbitra była końcówka meczu, kiedy nie odgwizdał przewinień górali na Jakubiku i Klisiaku, tymczasem to nasi hokeiści odwiedzali ławkę kar. Okoliczności zdobycia przez nowotarżan trzeciej bramki też były co najmniej dziwne, kiedy jeden z nowotarskich obrońców trzymał kija Gabrysiowi i dlatego bezkarnie koło niego przemknął Łyszczarczyk - wylicza prezes Woźnicki.
O uroczystą oprawę hokejowej gali w Warszawie postarał się sponsor hokejowych mistrzów Polski - Firma Chemiczna Dwory, która pokryła koszty transmisji w telewizji publicznej. - Tutaj też pozostaliśmy sami, bo sponsor nowotarżan wycofał się z wcześniejszych uzgodnień odnośnie podziałów w finansowaniu transmisji telewizyjnej. Jest to dla nas nauczka na przyszłość. Skoro z każdej strony potraktowano nas "z buta", następnym razem pieniądze przeznaczymy na zakup sprzętu, a nie płacenie za transmisję - kończy Kazimierz Woźnicki.
Autor: WJ