Kazimierz Woźnicki - "musimy wytrzymać"
Treść
Prezes Dworów Kazimierz Woźnicki jak nikt zna się na sporcie i wie, co to zmęczenie sezonem. Sam w przeszłości wychował wielu znakomitych pływaków, a tam chyba trudniej trafić z formą niż w grach zespołowych, dlatego ze spokojem przyjmuje ostatnie wyniki zespołu, który w ostatnich trzech meczach (w tym dwóch Pucharu Polski) zanotował dwie porażki i remis.
- Bywały już gorsze chwile - mówi sternik oświęcimskiego klubu. - Proszę sobie przypomnieć sytuację w lidze sprzed dwóch lat, kiedy w rundzie zasadniczej straciliśmy przodownictwo w tabeli, przystępując do play-off z 3. miejsca. Wielu nas wtedy skreśliło, a obroniliśmy mistrzostwo. Tym razem o takim głębokim kryzysie nie ma mowy - uspokaja prezes Woźnicki.
Jednak niepokój musi budzić fakt, że najbardziej doświadczeni obrońcy popełnili sporo błędów. - Jarek Kłys po powrocie z kadry był chory. Wytrzymał tylko kilka zmian i musiał opuścić taflę. Natomiast Jacek Zamojski, nasz drugi reprezentant Polski, który we wcześniejszym weekendzie był z kadrą na turnieju Euro Ice Hockey Challenge (EIHC) w Danii, miał prawo być zmęczony. Selekcjoner reprezentacji go nie oszczędzał. Kadra w Danii często grała na dwie pary obrońców, więc w lidze - jak to mówią hokeiści - miał prawo podpierać się nosem. Stąd te proste błędy - tłumaczy Kazimierz Woźnicki.
Hokeiści z pewnością byliby szczęśliwi, gdyby spotkania najbliższego weekendu w ramach Interligi na Słowenii zostały przełożone. - Doskonale wiedzieliśmy co nas czeka, wpisując się do ligi międzynarodowej. Jeśli chcieliśmy iść do przodu, nie było innego wyjścia. To Słoweńcy zrobili nam łaskę, przyjmując nas pod swoje skrzydła. Możemy to jednak w przyszłym sezonie zmienić. Jeśli Polacy wygrają tę ligę, to my będziemy dyktować warunki. Poza tym, za rok będziemy bogatsi o pewne doświadczenia - kończy prezes Dworów.
Autor: WJ
Tagi: hokej unia dwory dwory-unia unia-dwory