Katowicka Victoria !
Treść
zdjęcia z meczu >>>
GKS Katowice - Dwory Unia 2-3
Podczas meczu w Katowicach, gospodarze lodowiska doprowadzili do totalnego chaosu. Najpierw w ramach protestu katowiczanie wyszli na lód z 10 min opóźnieniem, potem trzeba było posprzątać lód z konfetti, a w trzeciej tercji z zapalniczek, śmieci i części garderoby, które rzucali katowiccy kibice wściekli na sędziego. Zgodnie z zasadą "Cudze chwalicie......", dopiero w takich sytuacjach niektórzy są w stanie docenić pracę jaką wkładają lokalni działacze w organizacje spotkań na oświęcimskim lodowisku. Tutaj taka sytuacja byłaby nie do pomyślenia, podobnie z resztą jak obelgi kierowane do sędziego, przez ludzi, zajmujących miejsca poza trybuną, czyli uprzywilejowane. Tego co usłyszał sędzia Więckowski nie da się opublikować nigdzie poza tygodnikiem "Nie".
Tercja pierwsza rozpoczęła się bardzo podobnie jak dwa dni wcześniej w Oświęcimiu. Po dwudziestu minutach gry zawodnicy Dworów Unii prowadzili 2:0 i wydawało się, że w pełni kontrolują wydarzenia na tafli. Po zespołowych akcjach trafienia zaliczyli Parzyszek i Gonera a gra była w miarę czysta. Niestety nasza drużyna doszła do wniosku, że mecz jest już wygrany, a do końca można sobie urządzić ślizgawkę.
Jak na ślizgawce zachowywali się wszyscy oświęcimianie w drugiej odsłonie. Na lodzie pojawiła się zupełnie inna drużyna pozbawiona woli walki i agresji. Skrzętnie wykorzystali to katowiczanie a jedna zdobyta przez nich bramka była najniższym wymiarem kary dla Unitów. W stylu jaki pamiętamy jeszcze z występów w barwach Unii, "Bocian" ograł dwóch obrońców i bramkarza, strzelając kontaktowego gola. Na szczęście nie długo potem rozbrzmiała syrena oznajmiająca zakończenie drugiej tercji.
Od początku tej odsłony, team ze stolicy górnego Śląska rzucił się do ataków. Raz po raz na bramkę naszego zespołu nacierali Trybuś, Podlipni, Pohl, Wołkowicz czy Jóźwik. Ten ostatni doprowadził w końcu do remisu, po dość mizernej interwencji Jaworskiego. Dopiero ten fakt zadziałał na Oświęcimian pobudzająco, a hasło do ataku, rzucił niezastąpiony, Waldemar Klisiak. Za jego przykładem podążyli inni i drużyna zaczęła przypominać tę z pierwszej tercji. Niestety do poziomu widowiska nie dorastał sędzia, który najpierw przez dziesięć minut nie gwizdał nic, aby na dwie minuty przed końcem, odgwizdać wielce kontrowersyjny faul katowiczan. To oczywiście rozwścieczyło publikę czego efektem był kolejna przerwa w grze. Zaraz po rozegraniu krążka, przepięknym uderzeniem, bramkę zdobył Dulęba. W tym momencie sędzia zorientował się chyba, że zaparkował samochód zbyt blisko lodowiska, bo postanowił się "zrehabilitować". Zupełnie z kapelusza odgwizdał karę Jaworskiego, którą odsiadywał Jaros. Takim rozwiązaniem oczywiście nie odkupił win w oczach katowiczan, którzy obdarzali go kolejnymi epitetami. Na szczęście oświęcimianie obronili się grając czterech na pięciu, a w końcówce spotkania nawet na sześciu. W efekcie "wymęczone" zwycięstwo 3:2. W świat idzie jednak wynik a ten brzmi 2:0 dla Unii w finałowej serii spotkań o mistrzostwo Polskiej Ligi Hokeja. Dzięki temu optymistyczna wersja stwarza możliwość świętowania kolejnego tytułu już w niedzielę.
GKS Katowice - Dwory SA Unia Oświęcim 2-3 (0-2, 1-0, 1-1). Bramki: Tkacz 39, Jóźwik 42 - Parzyszek 4, Gonera 8, Dulęba 59. Sędziował: L. Więckowski z Pruszkowa. Kary: 18 (w tym 10 za niesp. zach. dla Wołkowicza) - 8 minut. Widzów 1200. Stan play off: 2-0 dla Dworów.
GKS: Zając - Mareczek, Piekarski, Grobarczyk, Trybuś, Z. Podlipni - Gil, Labryga, Jóźwik, Słodczyk, Wołkowicz - Szymański, Kowalski, Plutecki, Tkacz, Pohl.
Dwory: Jaworski - Dulęba, Gonera, Klisiak, Parzyszek, Puzio - Zamojski, Kłys, Jaros, Stebnicki, Rozum - Gabryś, Łabuz, Kelner, Rzimsky, Jakubik.
Albert Bartosz
Autor: AB