Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Katowicka tradycja

Treść

Przy wysokim prowadzeniu Dworom trafia się moment dekoncentracji i wynik jest sprawą otwartą do końca

Jeszcze rok temu konfrontacja katowicko-oświęcimska byłaby zaliczana do szlagierów hokejowej ekstraklasy. Choć dzisiaj oba zespoły dzieli przepaść, to mecze tych drużyn w Katowicach mają swoją dramaturgię. Po raz drugi, walczący o utrzymanie GKS, przegrał we własnej hali z mistrzami Polski jedną bramką (4-5). W pierwszej konfrontacji tych drużyn w hali małego "Spodka" było 5-6.

Przeciwko Dworom w szeregach GKS pojawili się: Labryga, Słodczyk i Grobarczyk, czyli zamieszani w aferę handlowania meczami. - W drużynie nie ma żadnych podziałów. Będziemy walczyć o jak najlepszy wynik, chociaż dzisiaj nie ma z nami Trybusia i Mirochy - mówił przed meczem Krzysztof Kulawik, trener GKS.

Z kolei Dwory zagrały bez Jaworskiego, który wybrał się na galę z okazji rozstrzygnięcia plebiscytu "Dziennika" na 10 Asów Małopolski. - O decyzji Tomka dowiedziałem się rano w dniu meczu. Nie chciałem robić mu problemów. Naszym rywalem był outsider rozgrywek, więc z powodzeniem między słupkami mógł zastąpić go młodzieżowiec Przemysław Witek - stwierdził Karel Suchanek, trener Dworów.

Przez 40 min katowiczanie grali na tzw. aferę. Nie przynosiło to wielkich efektów. Pierwszą bramkę sprezentował im Witek, a druga to "swojak" Stebnickiego. - Przestańcie już dopytywać się o młodzież - mówił po meczu trener Suchanek. - Na krajowym podwórku każdy mobilizuje się przeciwko spotkaniu z Dworami. Hasło "bij mistrza" ciągle jest aktualne. Poza tym jak ma stawiać na młodzież, skoro w Katowicach Witek bronił niepewnie, wybijając przed siebie wszystkie krążki po strzałach przeciwnika. Jeśli katowiccy hokeiści byliby bardziej zwinni przed naszą bramką, wówczas z powodzeniem kilka goli moglibyśmy dostać z dobitek - zauważył Karel Suchanek.

To, że w Katowicach kibice byli świadkami emocjonującej końcówki w dużej mierze jest zasługą Marka Batkiewicza, nowotarżanina, który po kilku latach ponownie stanął między słupkami katowickiej bramki. - Trzeba sobie powiedzieć jasno, że na dzisiaj Unia jest poza naszym zasięgiem. Oczywiście, że nic nie stało na przeszkodzie, by urwać mistrzom Polski jakiś punkt, skoro były ku temu okazje. Dla mnie - z psychologicznego punktu widzenia - bardzo ważne było wygranie kilka indywidualnych pojedynków z oświęcimskimi napastnikami. Miałem też szczęście, biorąc kilka ich uderzeń na "główkę" - zakończył Marek Batkiewicz.

- Gdybyśmy wykorzystali przynajmniej połowę dogodnych sytuacji w II tercji, z pewnością uniknęlibyśmy nerwowej końcówki. Ostatnio w każdym meczu trafiają nam się przestoje - ocenił ten mecz Leszek Laszkiewicz, napastnik Dworów.



Autor: WJ

Tagi: hokej unia dwory dwory-unia unia-dwory