Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Karel Suchanek - "decydują niuanse"

Treść

Po meczu z Tychami trener Karel Suchanek nie krył zdenerwowania z powodu pierwszej ligowej porażki. Z drugiej strony on i jego zespół mają to już za sobą. Stało się to, na co wszyscy rywale czekali. Teraz musi zrobić wszystko, żeby porażki Dworów nie stały się regułą. Wliczając pucharową wpadkę, mistrzowie Polski przegrali dwa mecze z rzędu.

- Panie trenerze, czy winę za porażkę z GKS Tychy ponosi bramkarz Tomasz Jaworski?

- Nic podobnego. Nie mam także zastrzeżeń do obrońcy Jacka Zamojskiego, który starał się asekurować bramkarza. Być może nie wszyscy to widzieli, ale nasze nieszczęście rozpoczęło się po błędzie napastników w strefie środkowej. Po zdobyciu wyrównania chłopcom "zagotowało" się chyba w głowach. Chcieli najwyraźniej zdobyć zwycięskiego gola. Szkoda, bo to my powinniśmy spokojem pokonać rywala.

- Czy macie żal do katowickiego sędziego Włodzimierza Zarodkieiwcza?

- Mam wiele uwag do pracy arbitra. Pogubił się zwłaszcza w końcówce spotkania. W 51 min Sławomir Krzak celowo ruszył bramkę, kiedy byliśmy bliscy zdobycia gola. To się kwalifikowało nawet na karnego, tymczasem sędzia nie nałożył na winowajcę nawet kary mniejszej.

- Zdaje się, że tego dnia mieliście Krzaka "na celowniku".

- Kiedy w pojedynku wyrównanych drużyn ważą się losy spotkania o jego końcowym wyniku decydują niuanse. Wtedy liczy się trzeźwość umysłu i znalezienie na przeciwnika jakiegoś "haka". Kiedyś rywale czepiali się Unii o źle wygiętą łopatkę kija czeskiego obrońcy Miroslava Czihala. Trudno policzyć, ile za to przewinienie zarobił kar. Skoro nikt nie potrafił przywołać go do porządku, zespół często w takich momentach grał w osłabieniu. Tym razem my znaleźliśmy "coś" na Tychy. Zgodnie z przepisami PZHL zawodnicy urodzeni w 1975 roku i później muszą grać z półmaską z pleksi, osłaniającą twarz. Krzak podpada pod ten przepis i kiedy Waldek Klisiak, jako kapitan zespołu, zgłaszał ten fakt sędziemu, ten nie raczył go nawet wysłuchać. Robiliśmy to nawet dwukrotnie. Z kolei w Nowym Targu w meczu Pucharu Polski gospodarze robią sobie blisko siedemnastominutową przerwę, podczas gdy regulamin mówi wyraźnie o kwadransie i też sędzia Chadziński nie nakłada na podhalan kary mniejszej za opóźnianie gry. Ostatnie przypadki otworzyły mi trochę oczy na ligę. Trzeba z tego wyciągnąć odpowiednie wnioski.



Autor: WJ

Tagi: hokej unia dwory dwory-unia unia-dwory