Inwazja z powietrza
Treść
Do oddziału ratunkowego szpitala w Oświęcimiu niemal codziennie trafiają osoby użądlone przez szerszenie lub osy
Trwa inwazja os i szerszeni, a potwierdzają to strażackie statystyki i księga przyjęć na oddziale ratunkowym Szpitala Powiatowego w Oświęcimiu. W ostatnich dniach trafiło tutaj m. in. trzech mieszkańców Nowej Wsi, których zaatakował rój szerszeni.
- Prawdopodobnie zostały sprowokowane przez dzieci, które rzucały kamieniami w kokon znajdujący się w wierzbie, ale celem ich ataku były przypadkowe osoby, które akurat wracały z pola. Jeden mężczyzna wyszedł z opresji bez szwanku, bo rzucił się w wysoką trawę i w jego przypadku skończyło się na pojedynczym użądleniu. Bardziej ucierpiały trzy inne, które zostały odwiezione do szpitala - mówi Zbigniew Opioła z OSP Kęty.
W oświęcimskiej placówce potwierdzają takie przyjęcie. - Dwie osoby po kilkugodzinnej obserwacji zostały wypisane, natomiast jedna w cięższym stanie pozostała u nas do rana - informuje ordynator oddziału ratunkowego Grzegorz Górecki.
Zaznacza przy tym, że w trakcie tegorocznych wakacji taka sytuacja nie jest czymś wyjątkowym. - Takie zgłoszenia mamy niemal codziennie, przy czym rzecz dotyczy nie tylko skutków użądleń przez szerszenie, osy czy pszczoły, ale także komary. Ludzie po prostu różnie reagują, można powiedzieć, że jest to kwestia osobniczej wrażliwości - dodaje ordynator Górecki.
Spostrzeżenia o prawdziwej letniej inwazji z powietrza potwierdzają także strażackie statystyki. - W tym dniu nasz wyjazd do Nowej Wsi był jedną z trzech takich interwencji. Tak jest każdego dnia, pod tym względem to lato jest na pewno wyjątkowe - dodają strażacy z Kęt, którzy w Nowej Wsi rozcięli wierzbę i usunęli kokon.
Nie zawsze jednak jest tak łatwo. Szerszenie i osy często pojawiają na poddaszach budynków, ale także pod drewnianymi progami w domach. Coraz częściej zagnieżdżają się także przy akwenach wodnych oraz w altankach. Niespotykanym dotąd zjawiskiem jest fakt, że osy zaczynają tworzyć gniazda bezpośrednio w ziemi w otworach po nornicach lub kretach. Usunięcie ich stamtąd jest wówczas znacznie trudniejsze.
Gmina Kęty nie jest czymś wyjątkowym tego lata. - W skali powiatu takich zgłoszeń mamy średnio 10 dziennie - potwierdza dyżurny w Komendzie Powiatowej Państwowej Straży Pożarnej w Oświęcimiu.
Autor: WJ
Tagi: osy