Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Impas ze Związkiem

Treść

Niektórzy twierdzą, że w rozmowach pomiędzy Oświęcimiem a Związkiem Komunalnym Gmin i Narodowym Funduszem Ochrony Zdrowia nastąpił impas. NFOŚ z kolei chce zabezpieczyć interes publiczny i wyegzekwować należne pieniądze. Przewodniczący ZKG uważa, że rozmowy posuwają się naprzód i dobrze rokują, ale w Oświęcimiu wcale nie podzielają jego optymizmu.

W 1997 r. ZKG zaciągnął w NFOŚ pożyczkę w wysokości 7,7 mln na budowę oczyszczalni ścieków w Podolszu. Oświęcim poręczył 51,48 proc. tej kwoty, czyli 4 mln zł (wraz z należnymi odsetkami i karami umownymi). Z powodu niespłacania przez Związek pożyczki, dwie jej raty zapłacił już Oświęcim (403,5 oraz 184,8 tys. zł). Teraz Fundusz wypowiedział umowę, a to może - zdaniem władz miasta - oznaczać konieczność spłaty całości zobowiązań. Sprawę dodatkowo komplikuje fakt, że gmina Wieprz (jeden z członków Związku, oprócz Zatora i Babic) podjęła pod koniec ub.r. uchwałę intencyjną o wystąpieniu z ZKG i nie zamierza płacić długów.

Po środowej sesji RM w Oświęcimiu, w której uczestniczyli przedstawiciele wszystkich gmin Związku, NFOŚiGW, wiedza rajców oświęcimskich o problemie jest większa, ale to nie zmienia faktu, że rozwiązania problemu nie widać.

Złudzeń nie pozostawił reprezentujący NFOŚiGW Maciej Kostrzewa. - Jesteśmy jednostką państwa i działamy w oparciu o Ustawę o finansach publicznych, naszym zadaniem jest więc w pierwszej kolejności zabezpieczenie interesu publicznego - stwierdził przedstawiciel Funduszu.

Na pytanie jednej z radnych, co by się stało, gdyby miasto nie chciało płacić zobowiązań za dłużników z tytułu poręczenia, dał jednoznacznie do zrozumienia, że wtedy Fundusz przystąpi do egzekwowania zapisów umowy, co oznacza spłatę całego długu wraz z odsetkami i należnymi karami. Jak zaznaczył, teraz wszystko jest w rękach dłużników.

Tymczasem ich podejście, szczególnie wójt Wieprza Małgorzaty Chrapek, która z opóźnieniem, ale dotarła do Oświęcimia, też nie skłaniało do optymizmu. Zaczęła wprawdzie obiecująco, bo - jak powiedziała - przyjechała z szacunku dla poręczyciela, ale potem dodała, że obstaje przy swoim. Zapowiedziała, że założy w przyszłorocznym budżecie niezbędną kwotę, gdyby władze Oświęcimia zdecydowały się wykorzystać posiadany weksel, a jednocześnie dodała, że ewentualne jego wyegzekwowanie może odbyć się na drodze sądowej.

Nadziei dla Oświęcimia nie widać także po wystąpieniach pozostałych uczestników Związku, chociaż burmistrz Zatora Zbigniew Biernat zapowiedział zabezpiecznie w budżecie 1,5 mln na spłatę zatorskiej części zadłużenia.

Uczestniczący w środowej sesji włodarz Zatora uważa, że doszło do impasu. - Narodowy Fundusz po raz pierwszy zetknął się z przypadkiem, że w trakcie budowy i realizacji zadania któraś z gmin wychodzi z porozumienia. W zasadzie nikt nie ma tam pomysłu, co zrobić z taką sytuacją - uważa burmistrz Biernat.

Włodarz Zatora przypomina, że Związek będzie miał 14 dni na zajęcie stanowiska od momentu wpływu wymówienia umowy pożyczki przez NFOŚ. - Chodzi o to, by Oświęcim, Zator i Babice zajęły wspólne stanowisko i przedstawiły Funduszowi. Ten jednak zdaje się dążyć do tego, by po spisaniu z nami ugód, nadal pozostało poręczenie Oświęcimia, a na to przecież nikt w tym mieście nie będzie chciał się zgodzić - mówi Zbigniew Biernat. Dodaje też, że działania NFOŚ względem Wieprza są żadne.

Burmistrz Zatora zwraca uwagę, że wiele będzie zależeć także od interpretacji prawników. Oświęcim ma bowiem weksle in blanco, wystawione na gminy Zator i Wieprz, które może uruchomić w przypadku wezwania do uregulowania zobowiązania. - Związek Komunalny chciałby przejąć je na zasadzie cesji i wtedy mógłby sam egzekwować od Wieprza należności - mówi Zbigniew Biernat.

Weksle dla obu gmin opiewają na kwotę ok. 4 mln zł, przy czym część przypadająca na Wieprz jest większa i wynosi w granicach 2,08 mln zł. Z kolei Babice przystąpiły do Związku później i na tę gminę nie ma wystawionego żadnego zabezpieczenia.

Zdaniem prezydenta Oświęcimia Janusza Marszałka, pieniądze kiedyś będzie można odzyskać, ale jest to bardzo długa droga. - Lada moment spodziewamy się pisma z wypowiedzeniem umowy. Nikt inny nie zapłaci. Trzeba będzie wziąć kredyt, a to oznacza przystopowanie planów inwestycyjnych - twierdzi włodarz Oświęcimia.

A w tej chwili - jak wyliczył obecny na sesji przedstawiciel NFOŚiGW - do zapłacenia wchodzi w grę kwota już 5 mln 222 tys. zł. Potwierdził on także, że rozmowy o restrukturyzacji zadłużenia trwają od dłuższego czasu, ale nic z nich nie wynika. W ich powodzenie - jak wynikało z wypowiedzi na sesji oświęcimskiej RM - wierzy jeszcze Zygmunt Ziajka, przewodniczący ZKG.

Trudno było jednak zauważyć innych, którzy podzielaliby jego optymizm.


Autor: WJ

Tagi: nfoś