Hokejowa interliga
Treść
W miniony weekend hokeiści Dworów Unii rywalizowali w ramach hokejowej Interligi. W pierwszym meczu pokonali węgierski DAC Dunajvaros po rzutach karnych 4-3. Za zwycięstwo otrzymali dwa punkty natomiast Węgrzy jeden.
W pierwszym meczu we własnej hali Dwory łatwo pokonały Węgrów 7-3, lecz trener mistrzów Polski Karel Suchanek przestrzegał przed lekceważeniem rywala. - Nie ma z nami Radwana, więc Filipi będzie grał w dwóch formacjach. Obawiam się, czy czwarta formacja będzie potrafiła odnaleźć się na lodzie. Jednak zaryzykuję i dzisiaj szansę dostaną wszyscy - powiedział przed meczem szkoleniowiec.
Pierwsza odsłona przebiegała pod lekkie dyktando gospodarzy. Pewnie dlatego, że Dwory wyruszyły w podróż na Węgry o godz. 4 nad ranem. Jednak pierwsi w tym meczu gola strzelili Polacy, lecz sędzia anulował trafienie Rzimskiego, twierdząc, że nogą skierował krążek do siatki. - Sędzia argumentował, że Rzimski wykonał celowy ruch Gdyby krążek tylko odbił się od łyżwy, zaliczyłby to trafienie - mówił po meczu Suchanek. Arbitrowi zabrakło jednak konsekwencji, by anulować drugiego gola Węgrom. Wtedy Ladanyi ręką wrzucił krążek do siatki. - Okazuje się, że wszystko zależy od interpretacji arbitra - dorzucił Suchanek.
W pierwszej tercji wśród Polaków było widać jeszcze zmęczenie podróżą o czym świadczą okoliczności zdobycia przez miejscowych prowadzenia. Pierwsza, sztandarowa formacja mistrzów Polski na długo dała się zamknąć we własnej tercji obronnej. Nikt jednak nie potrafił wybić krążka na uwolnienie.
Dwory doprowadziły do remisu w odstępie 20 s po koronkowych akcjach pierwszej i drugiej formacji. W 39 min gospodarze po błędzie Dulęby raz jeszcze wyszli na prowadzenie, ale Jakubik po solowej akcji doprowadził do remisu. W 58.20 s na karę powędrował Javin. - Trudniej było się bronić w dogrywce, bo wtedy układ sił osłabienia zmienia się z 4 na 5 do 3 na 4. Jednak wytrwaliśmy - powiedział Suchanek.
Karne rozpoczynała Unia. Jako pierwszy pojechał Leszek Laszkiewicz, ale bramkarz wyciągnął "gumę" zmierzającą w "okienko". Potem Stebnickiemu nie udało się zmieścić krążka między parkanami. W takich okolicznościach Jaros uzyskał dla Dworów prowadzenie. Czwarty w kolejce Filipi trafił w "okienko", a że Jaworski obronił strzał rywala nie było potrzeby rozgrywania piątej serii.
W konfrontacji Dworów Unii z Medveszczakiem Zagrzeb
W drugim spotkaniu weekendu hokejowej Interligi mistrzowie Polski pokonali chorwacki Medveszczak Zagrzeb 3-2. Podopieczni Karela Suchanka wzięli rewanż za identyczną porażkę w Oświęcimiu.
Na własnym lodowisku zdobyli jednak punkt, bowiem przegrali po rzutach karnych. W Chorwacji zgarnęli pełną pulę.
W pierwszej odsłonie mistrzowie Polski byli stroną dyktującą warunki, ale nie potrafili przewagi udokumentować bramkami. - Sędziowie zbyt często odsyłali nas na ławkę kar. Do stronniczego prowadzenia zawodów poza granicami był czas się przyzwyczaić. Dlatego tym większe słowa uznania kieruję pod adresem chłopców, za umiejętną grę w destrukcji - podkreśla trener Dworów Karel Suchanek.
Chorwaci w ciągu niespełna 120 s na trafienie Zamojskiego odpowiedzieli dwoma golami. - Przecież w Zagrzebiu punkty zostawiły: Tychy, Olimpia Lublana czy Alba Volan Fevita. Gospodarze mają w swoich szeregach pięciu Słowaków, którzy ciągną grę. Mogliśmy się o tym przekonać w Oświęcimiu. Tym razem było podobnie - mówi trener Dworów.
Oświęcimianie podczas weekendu złapali dwie dziesięciominutowe kary. Przeciwko Węgrom "dychę" zarobił Dalibor Rzimski, a w połowie spotkania przeciwko Medveszczakowi kara większa "przykleiła" się do Mariusza Jakubika. W obu przypadkach trener postąpił podobnie, odsuwając zawodników od gry do końca spotkania po powrocie z ławki kar. - W ostatniej odsłonie kontrolowaliśmy sytuację na lodzie, ale przy każdej nadarzającej się okazji trzeba umieć "dorzucić" bramkę. To też jest sztuka - uważa Karel Suchanek. - Tymczasem nie potrafimy wykorzystać nawet sytuacji "dwa na zero" (Filipi z Javinem) i efekty tego są takie, że po raz kolejny mieliśmy nerwową końcówkę spotkania. Przy lepszej skuteczności jego losy powinniśmy byli rozstrzygnąć w pierwszej tercji - twierdzi szkoleniowiec.
Autor: WJ
Tagi: interliga