Hokeista Dworów Unii grał ze złamanym nosem
Treść
Dalibor Rzimsky nie strzelił gola w meczu Interligi przeciwko DAC Dunajvaros, ale udowodnił, że hokeiści to twardziele. Nie uskarżał się, chociaż przyszło mu grać ze złamanym nosem.
Rzimsky był zły, że mógł wystąpić w ćwierćfinale Pucharu Kontynentalnego. - Czekałem dwa tygodnie na powrót do gry, ale po raz kolejny okazało się, że nieszczęścia chodzą parami - mówi hokeista. - W meczu przeciwko Węgrom grałem ze złamanym nosem. Nie zakładałem z tego powodu specjalnej ochrony na twarz, nie byłem też u lekarza.
Węgrzy nie postawili oświęcimianom zbyt wysokich wymagań. - To był dla mnie dobry przeciwnik na rozruch - utrzymuje Rzimsky. - Trudna przeprawa czeka nas w niedzielę w Tychach. Trochę zdziwiła mnie postawa Węgrów, którzy wiele nie odbiegali od najsłabszej na naszym podwórku Krynicy. Polska liga jest nieobliczalna. Tychy gromią Krynicę 18-1, Dwory z kolei na własnym lodowisku "wrzucają" Tychom 9-1. Takie coś może zdarzyć się tylko w Polsce - rozważa Rzimsky.
Autor: WJ
Tagi: hokej