Górnikowi Brzeszcze konsekwencji wystarczyło na 40 minut
Treść
To mógł być dla brzeszczan dobry mecz na przełamanie się. Porażkę na boisku lidera można, a nawet trzeba wkalkulować, ale w takich spotkaniach, grając bez obciążeń, można czasem coś "skubnąć". Na nieszczęście przyjezdnych Garbarnia potraktowała ten mecz poważnie, wygrywając 4-0 (2-0).
Górnik Brzeszcze cierpi w tym sezonie na brak egzekutorów, a jak na złość tym razem goście wystąpili bez swojego "żądła", którym jest Tomasz Borowczyk (kontuzja). Zabrakło także Łukasza Bartusia. Tym razem nie mógł on zwolnić się z pracy. - Wobec całkowitego braku siły rażenia nastawiliśmy się na uważną grę w obronie i szukaliśmy szczęścia w kontrach - mówi trener Górnika Bogdan Przygodzki. - Mieliśmy nawet dwie pozycje do strzelenia gola. Konsekwencji wystarczyło nam jednak tylko na 40 minut. To nieprawdopodobne, jak jeden strzał życia przeciwnika może odwrócić losy spotkania. Po wrzutce na nasze pole karne Jarosław Cecuga wybił piłkę na środek pola karnego, gdzie stoper Garbarni "zgasił" futbolówkę na klatce piersiowej, posyłając ją za chwilę w "okienko". Kiedy czekaliśmy na przerwę, rywale rozpracowali naszą defensywę. Wydawało się, że Lament będzie strzelał, tymczasem dograł jeszcze do wchodzącego w tempo Jędrszczyka, a ten dopełnił formalności. Po takim ciosie trudno motywować chłopców do gry - dodaje trener Przygodzki.
Sebastian Gniza był odpowiedzialny za wyłączenie z gry Waldemara Dzierżanowskiego. - W pewnym stopniu wywiązał się ze swoich zadań. Doświadczony rywal często wyciągał go daleko od własnej bramki i tym razem ograniczył się do rozdzielania piłek partnerom. Nie przeszkodziło mu to jednak w zdobyciu swojej bramki jak na lidera strzelców przystało - podkreśla trener Przygodzki.
Brzeszczanie kończyli ten mecz w "dziesiątkę", bowiem Przemysław Cecuga w 75 minucie został usunięty z boiska.
Autor: WJ
Tagi: piłka nożna pilka nozna brzeszcze