Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Górnik Brzeszcze - Strumień Polanka Wielka 1-0 (1-0)

Treść

Bramka dla Górnika: Bartuś.

Górnik: Surzyn - Zarzycki, Liszka, Tyrybon - Klakla, J, Cecuga, Sporysz, Bartuś, Bobiński - Kotajny.

Polanka: Sochacki (Wandor) - Zając, Wasztyl, Ł. Drabczyk, J. Gałgan - Chałupka, Pokrzyk, Sosnowiec, Daniel Boba, Kwaczała, Waldemar Gałgan.

W połowie tygodnia czwartoligowiec z Brzeszcz zmierzył się z przedstawicielem wadowickiej "okręgówki". Wobec braków kadrowych po meczu obaj szkoleniowcy orzekli, że ten mecz był jedną wielką pomyłką.

Wydawało się, że dla Górnika nadchodzą lepsze czasy. Jednak po ostatnim meczu cała strategia szkoleniowca i działaczy rozpadła się niczym domek z kart. Od kilku tygodni w Brzeszczach trenował obrońca Artur Wójcik, ale już wyleczył się z występów w Górniku. Podobno nie doszedł do porozumienia z działaczami w kwestiach finansowych. Ostatnio głośno było o powrocie do Brzeszcz Mariusza Kozieła, ale i on odstąpił od tego, decydując się na pozostanie w rodzinnym Bieruniu.

Przeciwko Polance nie zagrał Maciej Stolarz, który ma kłopoty z piętą, Adamczyk uszkodził sobie łydkę, a przyczyn absencji Chrapka szkoleniowiec nie znał, natomiast Gnizę zatrzymały obowiązki zawodowe - W takiej sytuacji w ataku z konieczności musiał zagrać bramkarz Jacek Kotajny. Po przerwie on wszedł do bramki, a w polu zastąpił go Surzyn - mówi trener Górnika Wiesław Liszka. - W drugiej połowie kontuzji nabawił się Jarosław Cecuga i w polu została nas "ósemka". Bardzo cenię sobie ambicję Bobińskiego, ale ten zawodnik nie jest jeszcze gotowy do gry w pierwszym zespole. Kompletnie nie pojmuję zachowania trenerów grup młodzieżowych, którzy nie zgodzili się na oddelegowanie juniorów do pierwszej drużyny na sparing, twierdząc, że oni muszą szanować zdrowie swoich piłkarzy, bo wiosną będą walczyć o ligę wojewódzką. W tym klubie chyba nie ma pana, bo szkoleniowcy nie posłuchali nawet poleceń prezesa. Wygląda na to, że każdy sobie rzepkę skrobie. W takiej sytuacji doszedłem do wniosku, że nie ma sensu grać sobotniego meczu przeciwko Garbarzowi Zembrzyce. Mam zarżnąć "siódemkę" piłkarzy z pola, która mi została na tydzień przed ligą? Wtedy po kilku kolejkach będą mieli dość rozgrywek - złości się trener Liszka.

- Udało nam się w tym spotkaniu przeprowadzić cztery groźne akcje, ale w śniegu po kolana trudno myśleć o ich wykończeniu - stwierdził trener Polanki Kazimierz Orlicki.



Autor: WJ

Tagi: piłka nożna pilka nozna