Dzięki wygranej nad Zgodą Malec piłkarze z Marcówki utrzymali pozycję wicelidera
Treść
W ostatnim meczu rundy jesiennej piłkarze Błyskawicy Marcówka nie mieli większych problemów z pokonaniem Zgody Malec (2-0). Podopieczni grającego trenera Jacka Dobrowolskiego przypieczętowali tym samym 2 miejsce na półmetku rozgrywek w wadowickiej "okręgówce".
Zgoda niedawno poradziła sobie z Janiną Malec. Stąd, mimo odległego miejsca zajmowanego przez rywali, Błyskawica ostrożnie podeszła do rywali. Nie przeszkodziło to jej od początku narzucić swoich warunków gry. Efektem przewagi gospodarzy był gol zdobyty przez Dobrowolskiego. Grający trener Błyskawicy uderzył prawie z zerowego kąta, mimo to piłka wpadła do siatki.
- Nie bez winy był w tej sytuacji Gregorczyk, który chyba sądził, że będzie to dośrodkowanie. Faktem jest jednak, że Błyskawica przeważała i mogła zdobyć gola w innej sytuacji. Rywale na przykład rozegrali zaskakująco jeden z rzutów wolnych i jeden z nich znalazł się sam przed naszym bramkarzem. Tym razem jednak właśnie Gregorczyk uratował nas przed stratą gola - przyznał trener Tomasz Gabryś.
W tej części gry szansę na zdobycie goli dla gospodarzy mieli jeszcze Marek Wysowski i Rafał Wróbel.
Tuż przed końcem I połowy sędzia pokazał czerwoną kartkę Mariuszowi Rakowi za odepchnięcie rywala bez piłki. Nie pozostało to bez wpływu na postawę gospodarzy, którzy po przerwie oddali inicjatywę rywalom.
- Rzeczywiście w II połowie byliśmy częściej w posiadaniu piłki, w konsekwencji nie mieliśmy jednak zbyt wielu okazji, po których można byłoby pokusić się o wyrównanie. W jednym przypadku strzeliłem obok, a potem Sokół trafił w bramkarza. Generalnie nie udało się nam się stworzyć sytuacji określanej mianem "setki" - dodał szkoleniowiec Zgody.
Na pewno skromny dorobek i dalekie miejsce nie gwarantuje Zgodzie spokojnej zimy, ale trener Gabryś jest mimo wszystko ostrożnym optymistą po tym co jego zespół pokazał w ostatnich meczach rundy jesiennej.
- To prawda, że w drugiej części spotkania oddaliśmy trochę pola rywalom, ale pewnie kontrolowaliśmy całą sytuację, szukając kolejnych okazji do podwyższenia wyniku w grze z kontry. To nam się zresztą udało, a konkretnie Markowi Wysowskiemu, który miał tym większe powody do zadowolenie, bo dzięki temu trafieniu, dogonił w rankingu strzelców prowadzącego Chylaszka z Janiny - podkreślił trener Jacek Dobrowolski.
Nie dodał jednak, że Błyskawica chyba oszczędzała także trochę siły przed niedzielnym meczem w Pucharze Polski z Garbarzem. Tak czy inaczej, dzięki wygranej nad Zgodą utrzymała pozycję wicelidera chociaż stratą 6 punktów do prowadzącego Przeboju. Przed piłkarzami z Marcówki cała runda wiosenna, więc pewnie jeszcze nie powiedzieli ostatniego słowa.
Autor: WJ