Dwory Unia Oświęcim - TKH TKE Toruń 2-4 (1-2; 0-1; 1-1)
Treść
0-1 - Rzimski - A. Fraszko (1.56); 0-2 - Piotrowski - Suchomski (17.48); 1-2 - S. Kowalówka - Kwiatek (18.47); 1-3 - Rzimski - Korczak (33.46); 1-4 - Bomastek - Dąbkowski (56.36, w przewadze); 2-4 - Ryczko - Klimin (57.52). Sędziowali: Porzycki oraz Chudecki i Hiliński Oświęcimia. Widzów: ok. 200. Kary: 8 - 10 minut.
DWORY: Witek; A. Kowalówka - Kłys; Górka - Miedwiediew; Kozak - Cinalski; Wojtarowicz - Stebnicki - Puzio; Mlinczenko - Ryczko - Klimin; Radwan - Stachura - Ziober; Kwiatek - S. Kowalówka - Modrzejewski.
TKH: Ł. Kiedewicz; Dąbkowski - R. Fraszko; Piotrowski - Tyczyński; Korczak - Chrzanowski; Bomastek - Voznik - D. Laszkiewicz - Furo - Suchomski - S. Kiedewicz; Nikiel - Rzimski - A. Fraszko.
Blisko miesięczną przerwę w rozgrywkach hokejowej ekstraklasy, spowodowanej przygotowaniami reprezentacji narodowej do kwalifikacji olimpijskiej, drużyny starają się zagospodarować meczami kontrolnymi. Mistrzowie Polski, Dwory Unia Oświęcim, podejmowały trzeci zespół po rundzie zasadniczej.
Były to w zasadzie pozostałości po mistrzowskiej ekipie, bowiem jej trzon został powołany na turniej kwalifikacyjny do Rygi. - Zbyt łatwo traciliśmy w tym meczu gole - stwierdził Przemysław Witek, młody bramkarz Dworów, który w lidze wystąpił w 10 spotkaniach, ale nigdy nie dał sobie wbić czterech goli.
Po raz pierwszy do siatki trafił Dalibor Rzimski (w poprzednim sezonie grał w Dworach), który urwał się prawą stroną i w zamieszaniu, strzałem w krótki róg, zaskoczył oświęcimskiego bramkarza. Potem na ławkę powędrował Mlinczenko, ale to miejscowi byli bliżsi trafienia; z kontrą ruszył S. Kowalówka, lecz Modrzejewski nie zdołał opanować krążka. Najlepszą okazję do wyrównania strat miał Mlinczenko, który przytomnie przechwycił krążek w tercji neutralnej, wyszedł na samotne spotkanie z bramkarzem, lecz trafił wprost w niego. To się zemściło stratą drugiego gola.
Niespełna minutę później oświęcimianie za sprawą przytomnego zagrania Kwiatka i uderzenia S. Kowalówki "złapali kontakt", ale goście szybko "odjechali" miejscowym na trzy bramki.
W 52 min oświęcimianie nie potrafili wykorzystać 16 sek. okresu gry w podwójnej przewadze. Najpierw na ławce zasiadł Łukasz Kiedewicz, a potem dołączył do niego Robert Fraszko. Aktywa Dworów to jeden strzał Mlinczenki obok słupka, ale już w układzie sił pięciu na czterech. Wynik spotkania w dziwnych okolicznościach ustalił Ryczko, poprawiając uderzenie Klimina. - Na pewno dzisiaj brakowało podań od obrońców, którzy powinni uruchamiać napastników. Nie ma się jednak czemu dziwić. Trójka defensorów jest w kadrze Polski, a Grzegorza Piekarskiego oszczędzamy, by doszedł do siebie po kontuzji - tłumaczy Stefan Syryński, trener Dworów.
- Powinienem wyjść na lód w rewanżowym spotkaniu z Cracovią, czyli jutro - stwierdził popularny "Piekarz".
Pierwszy mecz z Cracovią Dwory zagrały u siebie wczoraj, ale zakończył się on już po zamknięciu wydania lokalnego "Dziennika".
Autor: WJ