Derby kęckiej gminy
Treść
Piłkarze Zgody Malec w tym sezonie mają już na swoim koncie jedno zwycięstwo, ale ostatnie, odniesione nad Nivą Nowa Wieś, rywalem przez miedzę, było bardziej spektakularne (4-1). Ma inaugurację Malec pokonał Żarka Barwałd 1-0.
Po wpadkach ze Stanisławianką i Fablokiem Chrzanów, w których piłkarze z Malca nie tylko nie zdobyli punktu, ale stracili aż 8 bramek, trener Leszek Młocek musiał zacząć działać. - Skoro rozmowy wychowawcze nie przynosiły efektów na ławce rezerwowych usiadło kilku piłkarzy, którzy mieli pewne miejsce w wyjściowym składzie. Między słupkami miejsce Gregorczyka zajął Szymon Krawczyk. W odstawkę poszli także Domasik z Mąsiorem. U mnie nikt nie ma w drużynie miejsca zapewnionego z urzędu. Raz w swojej karierze miałem już taką sytuację, że działacze ustawiali mi skład i ustalali taktykę na mecz, więc musiałem stamtąd odejść - mówi trener Zgody Leszek Młocek.
Zmiany kadrowe odmieniły oblicze ekipy z Malca. Zespół Leszka Młocka przeprowadzał wiele akcji oskrzydlających. Podobać się mogli skrajni pomocnicy, którzy także po raz pierwszy zagrali na tych pozycjach. - Najwyższy czas, żeby chłopcy odblokowali się strzelecko. Zwycięstwo cieszy, ale jego rozmiary mogły być jeszcze wyższe. Sam Łukasz Naglik miał trzy klarowne sytuacje, lecz żadnej nie udało mu się wykorzystać. Nieźle w ataku prezentował się Sokół, to też nowa postać w tym sezonie na tej pozycji. Mówi się, że pojedynki lokalnych rywali wywołują dodatkowy dreszczyk emocji. W przypadku tej paru możemy powiedzieć o małym deszczu z dużej chmury. Oba zespoły walczyły, ale spodziewałem się większego oporu ze strony beniaminka z Nowej Wsi - podkreśla trener Młocek.
Szkoleniowiec może mieć powody do zadowolenia z postawy obrońców, którzy w pierwszych spotkaniach prezentowali radosny futbol. - W potyczce przeciwko Nowej Wsi nasza gra w defensywie przypominała tę z rundy wiosennej, kiedy w tyłach stanowiliśmy monolit. Być może do chłopców dotarło wreszcie, że w tym sezonie liga jest mocniejsza i nie można sobie pozwolić na chwilę dekoncentracji. Sebastian Drebszok świetnie radził sobie na pozycji ostatniego stopera, a w odpowiednim momencie wszedł w pole karne rywali i zdobył ważną bramkę, dającą nam prowadzenie 2-1. W defensywie nieźle poczynał sobie Żmuda, także odkrycie tego spotkania - kończy trener Młocek.
Autor: WJ
Tagi: zgoda malec zgoda malec