Czy za ścianą z betonu powstanie kawiarnia?
Treść
Na terenie Oświęcimia nie brakuje pozostałości z czasów wojny. Najbardziej chyba zwracają uwagę potężne - bunkry. W samym centrum grodu, na os. Chemików, stoi ten bodaj najbardziej okazały. Do czego mógłby się dziś nadać?
Toporny, szaro-bury sześcian z żelazo-betonu. Długość każdego boku to jakieś 17 metrów. Grubość muru - 2,5 metra.
- Żadna bomba w czasie II wojny by tego nie skruszyła - zapewnia Jacek Gębołyś, inspektor wydziału Obrony Cywilnej.
- Schron postawili w 1942 r. Niemcy, a w czasach "zimnej wojny" zmodernizowali go Rosjanie, teraz służy nam - informuje Marian Kościuk, naczelnik oświęcimskiego wydziału OC.
Posępna budowla czeka w gotowości od dziesięcioleci. Jeżeli zawyją syreny, osiemset osób może znaleźć w niej schronienie.
- Na wypadek niebezpieczeństwa przewidziano miejsce w schronach dla ok. 20 proc. mieszkańców. W porównaniu do innych polskich miast, to dobry wynik. Jednak w Szwajcarii wskaźnik ten wynosi aż 95 proc. - dodaje Marian Kościuk.
Czy w naszych niespokojnych czasach 2,5 metra żelbetonu gwarantuje bezpieczeństwo? - Terroryści mogą przecież zaatakować o dowolnej porze, nie znamy dnia, ani godziny, takie czasy. Jeżeli np. zatrują źródła wody pitnej, bunkier nie pomoże, jesteśmy bezbronni - wzdycha szef OC.
- Coraz więcej państw ma broń atomową, nasz schron może i wytrzyma falę uderzeniową, ale promieniowanie prędzej, czy później wykończy wszystkich - dodaje inspektor.
- I oczywiście broń biologiczna, nie ma przed nią ucieczki - uzupełnia apokaliptyczną wizję naczelnik.
- A współczesny pocisk nowej generacji czy rakieta wejdzie w parometrowy strop jak w masło i eksploduje dopiero na najniższej kondygnacji - nie pozostawia złudzeń podwładny.
Po co więc ta góra betonu? Dziś Obrona Cywilna ma tu swoje magazyny. W skrzyniach spakowano m.in. 10 tysięcy masek gazowych. Ponton przyda się w czasie powodzi. Jest i kryzysowe centrum dowodzenia wyposażone w linie telefoniczne i radiostację. A nowy agregat prądotwórczy dostarczy energii, gdy normalne zasilanie padnie. - Nie szykujemy się na wojnę. Bardziej prawdopodobna w tej okolicy jest awaria cysterny przewożącej niebezpieczny ładunek, np. chlor czy amoniak. Wtedy schron wyposażony w pochłaniające trucizny filtry może się przydać - wyjaśnia Marian Kościuk.
Odpukać! Oby nigdy nie był potrzebny. Ale nie ulega wątpliwości, że trochę jeszcze w tym miejscu postoi.
- Wysadzenie go byłoby niezwykle trudne. A konstrukcja jest solidna, stać tak może nawet i setki lat - mówią w OC.
Być może już wkrótce znajdzie się więc nowe, dalekie od pierwotnego, zastosowanie. - Zachęcamy firmy do umieszczenia na ścianach schronu bilbordów reklamowych. Miejsca jest dość. A widać reklamę będzie nieźle - zachwala naczelnik.
- Na jednej ze ścian można by zrobić doskonałą ściankę wspinaczkową! - podrzuca pomysł inspektor Gębołyś.
Szef OC wspomina, że jakiś czas temu zgłosił się do niego przedsiębiorca, który chciał na dachu bunkra zrobić kawiarnię. - Na zewnątrz miały być poprowadzone schody, czy winda. Widok byłby kapitalny, a i samo miejsce oryginalne - przyznaje.
Obrona Cywilna nie miałaby nawet nic przeciwko takiemu rozwiązaniu. - No, ale potrzeba inwestora i kasy! - kwituje inspektor.
Kafejka, w której można wypić szatańsko czarny płyn pobudzający, a może nawet pub z piwem na szczycie masywnego kloca? Super! Po paru małych jasnych nawet terroryści nie tacy straszni, a drożdże piwne działają przeciwbakteryjnie.
Tylko kto by wtedy odróżnił nasz bunkier od Oświęcimskiego Centrum Kultury?
PAWEŁ PLINTA
Autor: WJ
Tagi: bunkier